Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mszana Dolna. Czy woda w Mszance i Rabie jest zanieczyszczana przez obornik i szamba? Władze mówią, że nie było zgłoszeń

Tatiana Biela
Tatiana Biela
W tym roku nie było żadnych sygnałów odnośnie zanieczyszczania Mszanki
W tym roku nie było żadnych sygnałów odnośnie zanieczyszczania Mszanki Google Street View
Do naszej redakcji napłynęły sygnały o możliwości zanieczyszczania rzek Mszanki oraz Raby w Mszanie Dolnej obornikiem oraz przydomowymi szambami. Władze miasta i straż miejska dementują jednak te informacje. - W tym roku nie otrzymaliśmy żadnych zgłoszeń dotyczących podobnego procederu - mówi burmistrz Anna Pękała. Zaznacza natomiast, że podobne sygnały pojawiły się w ubiegłym roku, ale sprawą zajęły się odpowiednie służby.

Premier zapowiada wzmożone kontrole

od 16 lat

Pod koniec października 2021, Bartek Zobek, mszański bloger i podróżnik, poinformował Annę Pękałę o spuszczaniu obornika do studzienki kanalizacyjnej przy ul. Słonecznej (skąd woda trafia następnie do potoku Mszanka tuż obok ujęcia wody pitnej). Do podobnego zdarzenia miało też dojść w przypadku rzeki Raby, tym razem do wody trafić miało przydomowe szambo.

- Chciałem się dowiedzieć, czy proceder ten trwa dalej i jakie urząd podjął kroki, aby wyeliminować takie sytuacje. Nie uzyskałem jednak w tej sprawie do dzisiaj żadnej odpowiedzi - podnosi Zobek.

Bloger uważa, że traktowanie potoków, rzek i studzienek kanalizacyjnych jak toalet powoduje systematyczne podtruwanie ekosystemu.

- Może nie spowoduje to nagłej katastrofy ekologicznej jak na Odrze, na pewno nie pomoże odbudowie populacji ryb w potokach typu Mszanka. O rakach już nie wspominając - podkreśla.

Zwróciliśmy się z pytaniem do burmistrz Pękały oraz Jakuba Spędzi, komendanta straży miejskiej o ewentualne skargi mieszkańców na podobny proceder w tym roku. Jak się okazuje, od stycznia żadna z tych instytucji nie otrzymała zgłoszeń od mieszkańców, ani za pośrednictwem aplikacji eko - interwencja, ani też mapy zagrożeń. Nie było również w tej sprawie żadnych bezpośrednich zgłoszeń do urzędu czy strażników miejskich.

- Wszystkie takie zgłoszenia są przez nas poważnie traktowane - mówi Anna Pękała i dodaje, że zanieczyszczenie rzek czy potoków może być potraktowane jako przestępstwo.

Z kolei szef straży miejskiej podkreśla, że kompetencje straży w przypadku zanieczyszczania rzeki są niewielkie.

- Odpowiadamy za przestrzeganie regulaminu czystości na terenie miasta, ale rzeki czy potoki znajdują się w gestii innych służb i instytucji, które mają odpowiednie narzędzia, by na przykład pobierać próbki wody - mówi.

Oczywiście mieszkańcy mogą poinformować strażników miejskich o przypadkach zanieczyszczania wody, a oni, jak przekonuje Spędzia, nie zlekceważą takiego sygnału. Nadmienia jednak przy tym, że sporo interwencji będących konsekwencją anonimowych zgłoszeń np. poprzez mapę zagrożeń okazywało się bezpodstawnych.

- Bywają one narzędziem do załatwiania sąsiedzkich sporów - podsumowuje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na limanowa.naszemiasto.pl Nasze Miasto