Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

DK28 w Kasinie Wielkiej, gdzie uaktywniło się osuwisko będzie zamknięta jeszcze co najmniej cztery miesiące. Mieszkańcy mają dość

Joanna Mrozek
Joanna Mrozek
Zamknięty odcinek DK28 w Kasinie Wielkiej spowodował paraliż komunikacyjny. Mieszkańcy domagają się ruchu wahadłowego. GDDKiA zleciła szczegółowe badania
Zamknięty odcinek DK28 w Kasinie Wielkiej spowodował paraliż komunikacyjny. Mieszkańcy domagają się ruchu wahadłowego. GDDKiA zleciła szczegółowe badania GDDKiA
Nawet cztery miesiące mogą trwać badania czynnego osuwiska, które uszkodziło drogę krajową nr 28 w Kasinie Wielkiej. Wyniki pokażą czy jest możliwe wprowadzenie tam ruchu wahadłowego. Tego domagają się mieszkańcy Kasiny Wielkiej, a także miejscowości, po których poprowadzono objazdy. Narzekają na nasilony ruch i czekają na konkretne działania, bo już tracą cierpliwość.

Aż cztery miesiące na badania

Małopolski Inspektor Nadzoru Budowlanego, po analizie wstępnej opinii geotechnicznej wykonanej na zlecenie Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, nie zgodził się na wprowadzenie ruchu wahadłowego. Jest obawa, że osuwisko może się znów uaktywnić.

W związku z tym GDDKiA ogłosiła przetarg na wykonawcę ekspertyzy odcinka DK28 w Kasinie Wielkiej. Swoją ofertę, która mieści się w budżecie, złożyła tylko jedna firma z Nowego Sącza i najprawdopodobniej to ona zajmie się przeprowadzeniem badań.

Jak informuje GDDKiA komisja przetargowa zaczęła sprawdzanie tej oferty. Ekspertyza ma wykazać, czy będzie możliwe choćby częściowe wznowienie ruchu pomiędzy Limanową i Mszaną Dolną.

Mieszkańcy chcą działania

Ekspertyza daje nadzieję, ale długi czas oczekiwania na jej wyniki nie przemawia do mieszkańców Kasiny Wielkiej oraz okolicznych miejscowości, przez które poprowadzono objazd. Adam Wrzecionek, sołtys wsi Kasina Wielka przyznaje, że zamknięcie drogi krajowej spowodowało spore utrudnienia, a mieszkańcy domagają się działania.

- Na spotkaniach zgłaszają swoje niezadowolenie, ale na siły natury niestety nie mamy wpływu. Teraz ci co mieszkają przy krajówce mają spokój i ciszę, ale w zamian mamy spory ruch w pobliżu domów, bo ten przeniósł się na drogę wojewódzką, a przy krajówce nic się nie dzieje, ludzie to widzą i nie rozumieją, dlaczego nie można ta, tego ruchu wahadłowego wprowadzić - przyznaje nasz rozmówca.

Jesteśmy sparaliżowani

GDDKiA w Krakowie objazd zamkniętego odcinka wyznaczyła przez Kasinę Dolną, Wolę Skrzydlańską, Skrzydlną, Porąbkę i Dobrą. Większość tej trasy to wąskie jezdnie bez chodnika, a miejscami nawet pobocza.
Benedykt Węgrzyn, wójt gminy Dobra przyznaje, że gmina nie uczestniczyła w wyznaczaniu objazdów, a cała sytuacja nie jest dla nich komfortowa. Tym bardziej, że zaledwie po kilkutygodniowych objazdach droga gminna jest już bardzo zniszczona, w porównaniu z wynikami przeglądu drogi z okresu wczesnowiosennego.

- Widzimy, że różnica jest kolosalna, droga nie jest przystosowana pod taki ruch. Rozumiem, że to jest siła wyższa, ale sytuacja jest dla mnie niepojęta, tu trzeba działać, a nie planować. Tych terenów osuwiskowych w pobliżu jest cała masa i my się musimy nauczyć z tym żyć, a nie zamykać taki ważny szlak komunikacyjny - mówi "Gazecie Krakowskiej" Benedykt Węgrzyn.

Mieszkańcy gminy Dobra nie chcą dłużej zmagać się z paraliżem komunikacyjny, a ich cierpliwość się kończy.

- Uważam w tym momencie, potrzebne jest konkretne działanie. Ludzie mają pretensje do nas, ale tutaj odpowiedzialność jest rozmyta. Czekamy, ale jesteśmy poirytowani i sparaliżowani także przepisami. To jest poważny problem, z którym będziemy się zmagać sami - dodaje.

Nowoczesne i inteligentne przystanki w Grybowie cieszą oko

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na limanowa.naszemiasto.pl Nasze Miasto