Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zwierzęta padły z głodu. Właściciel karmił je raz w tygodniu

Alicja Fałek
Alicja Fałek
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne pixabay.com
Powiatowy Lekarz Weterynarii w Limanowej we wtorek, 4 czerwca, w jednym z gospodarstw w miejscowości Olszówka w gminie Mszana Dolna, odkrył padłe krowy, owce i jagnię. Właściciel przyznał, że karmił je raz w tygodniu. Został zatrzymany przez policję.

We wtorek, 4 czerwca, do południa do Powiatowego Inspektoratu Weterynarii w Limanowej zadzwonił mężczyzna, który chciał spełnić ustawowy obowiązek i powiadomić o tym, że padło mu bydło.

- Mężczyzna poinformował, że padło mu sześć krów, a z naszej ewidencji wynikało, że to całe stado, które posiada. To już nas zaniepokoiło - opowiada Aneta Kawula, powiatowy lekarz weterynarii w Limanowej. - Nie potrafił powiedzieć, co się właściwie stało. Jaka mogła być przyczyna śmierci zwierząt. Niejasno coś tłumaczył.

Dlatego też Aneta Kawula postanowiła z jeszcze jednym pracownikiem i lekarzem weterynarii z rejonu gminy Mszana Dolna udać się do wskazanego przez mężczyznę gospodarstwa. To, co zastali na miejscu, przeraziło ich.

- Gdy weszliśmy na podwórze uderzył nas odór gnijących zwłok. Tego nie da się opisać słowami - zaznacza powiatowy lekarz weterynarii. - W środku pomieszczenia, do którego zaprowadził nas mężczyzna znajdowały się padłe krowy. Było ich sześć, w różnym stadium rozkładu. Wychudzone, leżały w odchodach. Widać, że umierały w cierpieniu.

Inspektorzy starali się wyciągnąć od właściciela zwierząt, co tak naprawdę się stało. Gdy w końcu odpowiedział, przeżyli kolejny szok.

- Mężczyzna powiedział, że dostał pracę i wyjeżdżał na cały tydzień. Dlatego też karmił zwierzęta raz w tygodniu. Nie miały one dostępu do wody - relacjonuje Aneta Kawula. - Tymczasem według ustawy zwierzęta hodowlane w gospodarstwie mają być karmione dwa razy dziennie i stale doglądane. To, co zrobił ten mężczyzna, jest przestępstwem, dlatego powiadomiłam policję.

Gdy na miejsce dotarli funkcjonariusze, przeszukany został teren całego gospodarstwa. Oprócz sześciu padłych krów znaleziono jeszcze trzy nieżywe owce i jagnię. Inspekcja weterynaryjna próbuje ustalić co stało się z pozostałymi 9 owcami, jakie widnieją w ewidencji gospodarstwa. Właściciel stwierdził, że oddał je na wypas, ale nie potrafił powiedzieć komu i gdzie.

Mężczyzna został zatrzymany przez policję, która najprawdopodobniej będzie prowadziła sprawę pod kątem znęcania się nad zwierzętami ze szczególnym okrucieństwem. Grozi za to do pięciu lat pozbawienia wolności.

Utylizacją padłych zwierząt zajęła się gmina Mszana Dolna.

- Pracuję 16 lat w inspekcji i nigdy nie widziałam czegoś równie okropnego i strasznego, jak w tym gospodarstwie - przyznaje Aneta Kawula, powiatowy lekarz weterynarii w Limanowej. - Najbardziej bulwersuje fakt, że to gospodarstwo nie znajduje się na uboczu. Wokół mieszkają ludzie. Przecież te głodzone zwierzęta musiały wyć z cierpienia. I nikt tego nie słyszał?

FLESZ - Droższa żywność i paliwo znów uderzą po kieszeniach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Zwierzęta padły z głodu. Właściciel karmił je raz w tygodniu - Gazeta Krakowska

Wróć na limanowa.naszemiasto.pl Nasze Miasto