Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wybory 10 maja to zagrożenie dla życia i zaprzeczenie demokracji

Janusz Bobrek
Janusz Bobrek
Archiwum Polska Press
To zdanie wielu samorządowców i polityków z Sądecczyzny i sąsiedniej Limanowej. Na razie rząd, powtarzając za prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim, nie widzi przeszkód, aby zaplanowane na 10 maja wybory prezydenckie miały się nie odbyć. Dla wielu włodarzy gmin, którzy odpowiadają za bezpieczeństwo swoich mieszkańców, wybory należy przesunąć na czas, kiedy zażegnane zostanie niebezpieczeństwo związane z epidemią koronawirusa i chorobą COVID-19, którą wywołuje.

FLESZ - Koronawirus. Część sklepów zamknięta

Rząd zaostrzył restrykcje dotyczące życia w czasie epidemii koronawirusa. Od 25 marca wprowadzone zostały nowe ograniczenia związane z wychodzeniem z domów wszystkich osób poza niezbędnymi sytuacjami: wyjściem do pracy, apteki, sklepu spożywczego czy z psem na spacer. Ograniczono też do pięciu liczbę uczestników nabożeństw. Zakaz obowiązuje do soboty 11 kwietnia. Na razie jednak rząd nie zmienił zdania w kwestii terminu wyborów prezydenckich 10 maja. Czy wybory w czasie walczenia z epidemią są realne?

- Raczej nie. Nie będziemy w stanie tego tak zorganizować, by gwarantować bezpieczeństwo. Natomiast do 10 kwietnia jest zgłaszanie kandydatów. Wiem, że niektóre ugrupowania polityczne nie będą zgłaszały swoich kandydatów do komisji tym razem. Zobaczymy czy będą w ogóle chętni do pracy w komisjach wyborczych – zaznacza prezydent Nowego Sącza Ludomir Handzel.

Podobnego zdania jest Jan Golba, burmistrz Muszyny.

- W ogóle sobie tego nie wyobrażam. Przede wszystkim z tej prostej przyczyny, że po pierwsze nie wierzę, że do tego okresu nastąpi radykalne powstrzymanie epidemii i poprawienie sytuacji, żeby te wybory przeprowadzić z zachowaniem środków ostrożności – mówi Golba.

Zdaniem burmistrza Muszyny będzie w ogóle problem ze znalezieniem chętnych do pracy w komisjach wyborczych.

- Robiłem takie rozeznanie u siebie, co by było gdyby i już wtedy nie było chętnych, a co dopiero teraz, kiedy weszły dodatkowe zakazy. Inną niepokojącą dla mnie sytuacją jest to, że my jako samorządy nie otrzymujemy żadnych informacji na temat osób objętych na naszym terenie kwarantanną. Nam nie chodzi o nazwiska, ale o liczby. Jesteśmy szefami zarządzania kryzysowego i powinniśmy to wiedzieć. Zabezpieczenie tego, żeby te osoby nie przemieszczały się, dla policji jest nierealne. My już dziś mamy takie informacje, że te osoby np. wychodzą do sklepu. To są ważne rzeczy. Wybory w tej chwili schodzą na daleki plan – dodaje Jan Golba.

- Nie zastanawiałem się nad tym. Szczerze jesteśmy tu czymś innym zajęci. Nie ode mnie to zależy, a mając tyle pilnych zajęć, nie zaprzątam sobie tym głowę – krótko komentuje Władysław Bieda, burmistrz Limanowej.

Zdaniem radnego miasta Nowy Sącz Leszka Zegdy, niegdyś wicemarszałka województwa, już dziś powinno zostać powiedziane, że 10 maja nie mogą odbyć się wybory.

- Próba przeprowadzania w takiej sytuacji wyborów z każdego punktu widzenia nie ma uzasadnienia. Jest zagrożenie i nikt nie wie, co będzie za miesiąc, a do wyborów jest raptem półtora miesiąca. Nie ma żadnej kampanii i mowy o jakimś programie, wyborcy nie mają możliwości obiektywnego zapoznania się z propozycją kandydatów i ich oceny. To zaprzeczenie demokracji - komentuje Leszek Zegzda.

Poseł Urszula Nowogórska (PSL – Kukiz’15) przez wiele lat pełniła funkcje pełnomocnika komitetu i miała uprawnienia do zgłaszania członków komisji wyborczej.

- Wiem jak to wygląda od strony roboczej. Trzeba tak przygotować lokal, żeby zabezpieczyć bezpieczeństwo ludzi, którzy będą tam pracować i przychodzić głosować. Z punktu widzenia samorządowców i członków komisji to trudne do zrealizowania w obecnej chwili. Osoby z komisji maja bezpośredni kontakt z wyborcami. Każda z takich osób musi wcześnie złożyć podpis na zgłoszeniu, które pełnomocnik zawozi do delegatury. To dodatkowy kontakt między ludźmi – zaznacza Nowogórska.

Jej zdaniem racjonalne jest, aby poza podziałami politycznymi, które schodzą teraz na dalszy plan, zastanowić się nad oddaleniem terminu wyborów. Bezpieczeństwo jest sprawą pierwszorzędną. Innym problemem jest to, że prowadzenie kampanii w tradycyjny sposób jest obecnie niemożliwe.

- Na pewno najłatwiej ma urzędujący prezydent, który z racji informowania społeczeństwa występuje w mediach, ale to jego zadanie, ma do tego prawo – dodaje.

Czy 10 maja to ostateczny termin wyborów prezydenckich? Sądeccy politycy Prawa i Sprawiedliwości nie upierają się przy nim tak jak prezes Jarosław Kaczyński.

- Wszystko zależy od rozwoju sytuacji. Musimy mieć na względzie wszystko to, co się wydarzy w ciągu najbliższych tygodni w kraju. Jeśli wybory miałyby być przełożone, to musimy mieć świadomość jakie będzie to miało konsekwencje, bo kadencja prezydenta jest określona. Musimy mieć na uwadze bezpieczeństwo obywateli, ale też odpowiedzialność za funkcjonowanie państwa. Przed prezydentem i premierem są teraz odpowiedzialne decyzje – komentuje poseł Arkadiusz Mularczyk.

- Na chwilę obecną nie ma sensu rozmawiać o wyborach, są ważniejsze sprawy. Gdy przyjdzie czas zdecydowania, to się najwyżej te wybory przesunie. To nie jest coś, czego nie da się zrobić. Jeśli życie ludzkie jest zagrożone, to trzeba je chronić. Nie zajmujmy się bzdurami, walczmy o ludzkie życie – zaznacza poseł Patryk Wicher.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Wybory 10 maja to zagrożenie dla życia i zaprzeczenie demokracji - Gazeta Krakowska

Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto