Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wielka sterta śmieci i ujęcie wody pitnej dla Limanowej

Arkadiusz Arendowski
Góra śmieci straszy w "strefie ochronnej" ujęcia wody pitnej dla miasta Limanowej
Góra śmieci straszy w "strefie ochronnej" ujęcia wody pitnej dla miasta Limanowej fot. Arkadiusz Arendowski
Dwumetrowej wysokości sterta śmierdzących worków, pełnych śmieci - od części samochodowych i opon po puste pojemniki po olejach i smarach. Tak wygląda brzeg rzeki Łososiny, tuż obok ujęcia wody dla miasta Limanowej we wsi Koszary. Miejscowi samorządowcy nie potrafią poradzić sobie z problemem, a mieszkańcy są przerażeni.

- Romowie z pobliskiej osady mają w tym miejscu śmietnik. Gdy deszcz popada, to wymywa cały syf do rzeki, a my później to pijemy - oburza się Kazimierz Oślizło z Łososiny Górnej. Ogromna góra odpadów każdego miesiąca pojawia się ciągle w tym samym miejscu - na małym placyku, tuż obok drewnianej wiaty przystankowej przy głównej drodze przecinającej wieś Koszary.

Sąsiaduje bezpośrednio z rzeką Łososiną. Kilkadziesiąt metrów poniżej płynie woda do sieci wodociągowej. Na znaku w tym miejscu widnieje napis: "Teren ochrony pośredniej ujęcia wody powierzchniowej, ustalony w celu ochrony jakości wód ujmowanych". - To jakiś absurd. Jak może tu być czysta woda, skoro leżą cały czas tony śmieci - niepokoi się Agata Gruszka z Łososiny Górnej.

Napotkani pracownicy firmy wywożącej śmieci potwierdzają opinie mieszkańców. - Jesteśmy tu co dwa tygodnie i za każdym razem hałda śmieci ma podobne rozmiary - mówi jeden z mężczyzn, zastrzegając swoje nazwisko. - Co z tego, że teraz wszystko zabierzemy, skoro za godzinę pojawią się nowe worki. Raz sterta była tak wielka, że musieliśmy wezwać drugą śmieciarkę, bo do jednej nie zmieściłoby się wszystko.

Z jego obserwacji wynika, że śmieci wyrzucają tutaj nie tylko Romowie z Koszar. - Ludzie przyjeżdżają z daleka, bo nie muszą płacić za wywóz - przekonuje.

Stefan Kordeczka, dyrektor Miejskiego Zakładu Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Limanowej (administruje ujęciem wody), przyznaje, że od dawna interweniuje w sprawie dzikiego wysypiska, ale bez rezultatu.

- Zgłaszaliśmy problem w gminie, sanepidzie i Wojewódzkim Inspektoracie Ochrony Środowiska, ale nic to nie dało - mówi. Zapewnia jednak, że nieczystości nie wypływają do wodociągu. - Ujęcie jest denne, a lewar przysypany grubym kamieniem, więc śmieci nie wpływają do rur. Poza tym woda jest wcześniej gruntownie oczyszczana i badana - nadmienia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na limanowa.naszemiasto.pl Nasze Miasto