- Nietrudno zgadnąć, że śmieci wyrzucają ci, którzy w tych miejscowościach mają domki letniskowe - mówi Jan Legutko, nadleśniczy Nadleśnictwa Limanowa. - W tym roku udało nam się zatrzymać jedną osobę. Nie złapaliśmy jej za rękę, ale po zawartej w śmieciach korespondencji dotarliśmy do kobiety, która to zrobiła. Dostała mandat 200 złotych.
Kamerami w wandali
Nadleśniczy Legutko rozważa założenie kamer w miejscach, gdzie szczególnie dużo śmieci wyrzuca się "na dziko". Nad monitoringiem zastanawiają się również samorządowcy. W Limanowej dużych nielegalnych wysypisk nie ma, ale burmistrz Władysław Bieda planuje stworzyć mobilny monitoring, aby wyeliminować podrzucanie śmieci.
W Mszanie Dolnej nad rzeką Porębianką w październiku ubiegłego roku Miejski Zakład Gospodarki Komunalnej wywiózł z jednego tylko miejsca ponad osiem ton odpadów różnego rodzaju - od puszek metalowych po plastikowe opakowania z napojów, detergentów i sprzętu RTV.
- To dzikie wysypisko spędzało mi sen z powiek - przyznaje Tadeusz Filipiak, burmistrz Mszany Dolnej. - Cały czas teraz monitorujemy to miejsce. W różnych częściach planuje założyć kamery, aby demaskować wandali. - To najlepszy sposób na ich wyeliminowanie - przekonuje.
Wiosna odsłoniła wiele śmieci, które szpecą górskie trakty, polany, potoki. Jeszcze przed świętami w kilku miejscach na terenie Mszany Dolnej uczniowie z Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego i Zespołu Szkół Techniczno-Informatcznych zebrali ponad 100 worków odpadów o pojemności 120 litrów.
Podobnych akcji w mieście i okolicy jest więcej. Kolejne planuje się w najbliższym czasie. - Kiedy tylko ociepli się woda, zamierzamy znowu oczyścić dno Mszanki - zapowiada Piotr Armatys, dyrektor Miejskiego Ośrodka Kultury w Mszanie Dolnej i działacz miejscowego koła wędkarzy. - Różnych śmieci w rzece i nad jej brzegami nie brakuje. Nie jest to jakaś duża ilość, ale, niestety, są.
Zwykle uchodzi na sucho
Nowe zjawisko to plądrowanie dzikich wysypisk, które polega na ich rozgrzebywaniu i wybieraniu rzeczy, które można sprzedać w skupach złomu. Dotyczy to głównie śmieci wielkogabarytowych. - Widać tego coraz więcej, choćby w minionym tygodniu - przyznaje Władysław Pazdan, wójt gminy Limanowa. - Po takim plądrowaniu powstaje jeszcze większy bałagan, niż był.
Zdaniem wójta Pazdana, nie ma metody, która w 100 procentach zlikwiduje dzikie wysypiska. - Monitoring na pewno odstraszy część tych, którzy śmieci podrzucają, ale całkowicie dzikie wysypiska nie znikną, bo w miejsce starych, pojawiają się nowe - twierdzi Pazdan.
Podobnie uważa Bolesław Żaba, wójt gminy Mszana Dolna. Przyznaje, że wciąż jest problem z nielegalnym wyrzucaniem śmieci, głównie na przystankach autobusowych. - Kilka razy nasza straż gminna doszła do właściciela odpadów po sprawdzeniu zawartości worka, w którym leżały odcinki od rachunków - zaznacza wójt Bolesława Żaba. - Niestety, w większości przypadków tym, którzy śmieci podrzucają, wszystko uchodzi na sucho.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?