Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ulice na pamięć

Jeżdżę po Sączu od kilkudziesięciu lat i uważam, że egzaminy z topografii miasta są źle opracowane – mówi Andrzej Janowiec, taksówkarz z trzydziestoletnim stażem.

Jeżdżę po Sączu od kilkudziesięciu lat i uważam, że egzaminy z topografii miasta są źle opracowane – mówi Andrzej Janowiec, taksówkarz z trzydziestoletnim stażem. – W teście wyboru na trzy odpowiedzi dwie mogą być prawidłowe – a które, to już zależy tylko od komisji. Poza tym, egzaminy przeprowadza trzyosobowy zespół z Wydziału Komunikacji, co jest niezgodne z uchwałą. Uważamy, że powinien być tam jeden z taksówkarzy.
Do kilku razy sztuka?
– Zainteresowałem się sprawą, bo mój syn jest kandydatem na taksówkarza i jak na razie zdaje topografię bezskutecznie. Miał już pięć podejść do egzaminu, a to ponad 1000 złotych! Ta kwota zbliża się do ceny nawigacji satelitarnej GPS – dodaje Janowiec.
Syn pana Andrzeja jest bezrobotny i stara się o dotację z urzędu pracy na rozpoczęcie działalności gospodarczej. Nie dostanie jej, jeśli nie załatwi wszystkich formalności, a ich koszty nie są małe. Samo specjalistyczne szkolenie dla taksówkarzy to 500 zł, a egzamin z topografii miasta – 217.90 zł.
– Postanowiłem porozmawiać z Andrzejem Górskim, dyrektorem Wydziału Komunikacji, ale doszło tylko do nieprzyjemnej wymiany zdań. Podejście urzędników jest lekceważące. Zdarzyło się na przykład, że w wyznaczonym dniu egzaminu pan dyrektor poszedł na urlop i nie wyznaczył komisji – mówi taksówkarz.
Policyjne naloty
Kolejna sprawa, która bulwersuje niektórych sądeckich taksówkarzy to, jak mówią, nękanie ich przez pracowników Wydziału Komunikacji i policję.
– Jesteśmy traktowani jak przestępcy. Czy to konieczne, by podczas sprawdzania licencji i innych formalności, przed i za postojem taksówek ustawiały się radiowozy? – pyta Janowiec. – Można to zrobić przecież w normalny sposób, zapraszając do wydziału i sprawdzając stosowne dokumenty. Nie ma sensu z tego robić widowiska. Ludzie potem pytają, czy nie szmuglujemy narkotyków.
Andrzej Janowiec pisał w sprawie egzaminów z topografii i urlopu dyrektora do prezydenta miasta. Po postępowaniu wyjaśniającym, szef Wydziału Komunikacji został upomniany i pouczony. Natomiast, co do kosztów i formy szkolenia stwierdzono, że Wydział Komunikacji trzyma się litery prawa.
To zwykły egzamin
– Według nowych przepisów obowiązujących od 2001 roku, każdy starający się o licencję musi zdać egzamin z topografii miasta. Testów jest kilkanaście: 15 pytań, 10 z topografii i 5 z przepisów porządkowych, można pomylić się dwa razy – mówi Andrzej Górski, dyrektor Wydziału Komunikacji UM w Nowym Sączu. – Pierwszy raz zdarzyło się, że ktoś ma pretensje do opracowania pytań testowych. To zwyczajny egzamin, na który trzeba się po prostu przygotować. Osoby ubiegające się o licencję, zdają topografię średnio trzy razy. Nowy Sącz nie jest specjalnie skomplikowanym miastem. W Krakowie taki egzamin zadaje się średnio 10 razy. Co do komisji w której skład czasem wchodzę, to dopuszczona jest obecność osób z ośrodków szkoleniowych w roli obserwatora. Nie ma z tym żadnego problemu.
W Nowym Sączu jest około 280 taksówek, każdy kto ma licencję, może z niej korzystać.
Nie wszyscy taksówkarze mają zastrzeżenia do formy przeprowadzania egzaminów.
– Dobrze znam pana Górskiego i nie sądzę, by oblewano na egzaminach celowo – mówi jeden z taksówkarzy. – Po prostu trzeba dokładnie się zastanowić nad pytaniami. To taki sam egzamin jak każdy inny.
rafał kamieński

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Policja podsumowała majówkę na polskich drogach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na limanowa.naszemiasto.pl Nasze Miasto