TIR utknął pod wiaduktem w Mordarce. Kierowca nie patrzył na znaki, czy je zlekceważył?

Lina kolejowa Chabówka - Nowy Sącz ma ponad 130 lat. Kiedy ją budowano nie było potrzeby, by wiadukty, po których przebiega krzyżując się z drogami, zapewniały przejazd bardzo wysokim pojazdom. Taka sytuacja jest m.in. w miejscowości Mordarka. Tam tory krzyżują się dwupoziomowo z droga powiatową, która łączy Nowy Sącz przez Marcinkowice i Męcinę z Limanową.

Drogowy przesmyk pod kolejowym wiaduktem jest wąski i niski. Znaki drogowe podają, że nie może tam wjechać pojazd mający więcej niż 3,4 m oraz że jednocześnie nie mogą przeprawiać się tamtędy pojazdy podążające z przeciwnych kierunków. Jest też zakaz wjazdu dla pojazdów o masie całkowitej powyżej 18 ton.

Znaków tych nie zauważył, albo je zignorował, kierowca potężnego ciągnika siodłowego volvo jadącego z olbrzymią naczepą. Wjazd tego tira, z warszawskimi numerami rejestracyjnymi, pod wiadukt okazał się niemal katastrofą. Nie zmieścił się nawet sam ciągnik siodłowy, a naczepa była jeszcze wyższa. Pojazd utknął, a przy okazji całkowicie zablokował ruchliwa szosę.

Na uwolnienie tira z potrzasku i odblokowanie drogi potrzeba było sporo czasu. Niezbędna okazała się także pomoc miejscowych kierowców "dyrygujących" manewrami wykonywanymi przez kierowcę auta - zawalidrogi, tak by nie doprowadził on do sytuacji bardziej groźnej dla niego i innych użytkowników tego szlaku komunikacyjnego.