Z nieoficjalnych informacji wynikało, że czas , jaki upłynął od decyzji o przewiezieniu chorej do Sącza do jej dotarcia na oddział kardiologiczny wyniósł prawie 2 godz. Pacjentka zaś znajdowała się w stanie, w którym o życiu czy śmierci przesądzają minuty.
Dyrektor Tarnowskiego Pogotowia Ratunkowego, Kazimiera Kunecka, przekazała jedynie, że o wszelkie informacje należy zwracać się do prokuratury, która prowadzi sprawę. Podobne stanowisko zajął dyrektor limanowskiego szpitala, Marcin Radzięta.
Komenda policji w Limanowej ustala obecnie okoliczności śmierci pacjentki. Czynności te zleciła miejscowa prokuratura rejonowa po zapoznaniu się z doniesieniami medialnymi na temat niefortunnej akcji ratunkowej.
Policjanci wyjaśniają, czy pracownicy szpitala i pogotowia naruszyli w jakikolwiek sposób obowiązujące procedury i czy w ogóle doszło do popełnienia przestępstwa.
- Sprawa jest o tyle skomplikowana, że obejmuje swoim zasięgiem aż trzy jednostki: dyspozytornię w Tarnowie, szpital w Limanowej i w Sączu - podsumował zastępca prokuratora rejonowego w Limanowej, Paweł Dunikowski.
Wszelkie działania prowadzone są z urzędu. Córka poszkodowanej zeznawała na policji, ale na razie nie złożyła oficjalnie wniosku o ściganie.
Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?