Starosta liczy na to, że dyrekcja szpitala naprawi błąd i konkursy ogłosi. - Mam nadzieję, że zgłoszą się do tych konkursów także inni chętni i będzie można wówczas zbliżyć się do rozsądniejszych stawek - dodaje.
Z raportu Ministerstwa Zdrowia wynika, że nawet płace we wspomnianej Krynicy i Nowym Targu są dużo wyższe niż "statystyczne". Resort podaje, że etatowy lekarz bez specjalizacji zarabia średnio 5 tys. zł, kontraktowy - ok.7 tys., a specjalista z drugim stopniem - 7 tys. na etacie bądź 10 tys. na kontrakcie.
Ponieważ jednak lekarza kontraktowego nie obowiązuje tygodniowe ograniczenie czasu pracy (72 godz.), może brać więcej dyżurów. Stawki godzinowe ujęto w widełki od 40 do 65 zł. Za 200 godzin dyżurowania możliwy jest zatem rachunek w wysokości 12-13 tys. zł. W Limanowej stawki muszą być jeszcze wyższe.
Sprawa zawyżonych, zdaniem władz powiatu, lekarskich kontraktów to jedna z licznych pretensji do dyrektora Dariusza Sochy. Limanowscy radni wezwali go "na dywanik" pod koniec września, aby złożył sprawozdanie z działalności szpitala, a starosta ukarał służbową naganą.
Dyrektora Sochę skrytykowano między innymi za to, że zysk szpitala był mniejszy niż zakładano, że nie konsultował wszystkich decyzji z władzami powiatu i zawierał niekorzystne umowy z zewnętrznymi firmami świadczącymi usługi dla szpitala.
W związku z tym zapowiedziano kontrolę placówki. Jak dowiedzieliśmy - została już zakończona. - Nie mam jeszcze wniosków na piśmie - zastrzega starosta Puchała. - Gdy tylko protokoły będą gotowe, spotkamy się z dyrektorem i związkowcami, aby omówić wyniki. Nasze obawy, niestety, potwierdziły się. Mamy szereg uwag do zarządzania szpitalem i będę domagał się, aby dyrektor przygotował plan naprawczy.
Dariusz Socha odpiera zarzuty: - Szpital nie jest zadłużony, od ładnych kilku lat przynosi zysk. Broni się sam. W ostatnich latach udało się zainwestować w budynek i jego wyposażenie około 30 milionów.
Dyrektor Socha przypomina, że kilkanaście milionów to pieniądze zdobyte w formie dotacji. W jego opinii krytyka radnych i starosty to efekt niepotrzebnych emocji. Jak tłumaczy - usługi specjalistów w rzadkich dziedzinach medycyny muszą kosztować, a od zarządzania szpitalem jest dyrekcja szpitala, a nie władze starostwa.
Puchała zaprzecza, aby ponosiły go emocje. - Jest spokojna i konstruktywna krytyka - mówi.
Dowodem ma być zapewnienie, że choć kontrole w szpitalu nie wypadły pomyślnie dla dyrekotra, to nikt nie zamierza podejmować od razu decyzji o jego odwołaniu.
- Każdy ma wzloty i upadki, moim zdaniem dyrektor Socha zbyt wiele wziął na swoją głowę, zagubił się w tym wszystkim i zaczął wydawać pieniądze na prawo i lewo. W efekcie zysk z podstawowej działalności szpitala stopniał, a dodatni bilans pozostał jedynie dzięki korzystnym umowom dzierżawy - zauważa starosta. - Zwolnić go byłoby najprościej. Nie zrobimy tego także dlatego, że przez cztery lata do pracy pana Sochy nie mieliśmy zastrzeżeń.
Powiat zamierza jeszcze raz prześwietlić działalność szpitala - tym razem za pośrednictwem firmy konsultingowej. Ma ona wskazać rozwiązania, które poprawią bilans finansowy placówki. Podpisano już umowę z taką firmą, która przeanalizuje, czy szpital jest konkurencyjny w stosunku do najbliższych lecznic i czy może być bardziej rentowny niż jest obecnie.
Mieszkania Kraków. Sprawdź nowy serwis
Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z Nowego Sącza. Zapisz się do newslettera!
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?