Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Szpital Limanowa: bez lądowiska nie będzie SOR-u

Paweł Szeliga
Po utracie unijnych dotacji koszty budowy lądowiska dla szpitala weźmie na siebie powiat
Po utracie unijnych dotacji koszty budowy lądowiska dla szpitala weźmie na siebie powiat fot. archiwum
Do końca 2013 r. przy limanowskim szpitalu musi powstać lądowisko do helikopterów ratunkowych. Jeśli placówka nie wywiąże się z obowiązku narzuconego ustawą o ratownictwie medycznym, trzeba będzie zamknąć Szpitalny Oddział Ratunkowy, mający kluczowe znaczenie dla funkcjonowania całej lecznicy.

Z obliczeń Marcina Radzięty, dyrektora szpitala w Limanowej wynika, że budowa lądowiska może kosztować nawet 5 mln zł. W budżecie lecznicy nie ma tak dużych pieniędzy. - Nawet przyjmując wariant oszczędnościowy, sprowadzający się tylko do budowy płyty lądowiska i montażu systemu łączności śmigłowców z naszą dyspozytornią, będziemy potrzebowali co najmniej połowę tej kwoty - mówi Radzięta.

Starosta limanowski Jan Puchała winą za brak funduszy na budowę obarcza odwołanego w styczniu tego roku byłego dyrektora szpitala Dariusza Sochę. Przekonuje, że szef lecznicy podległej powiatowi nie zrobił nic, by móc skorzystać z unijnego dofinansowania na budowę przyszpitalnych lądowisk. Nie przygotował projektu, więc nie mógł złożyć wniosku o fundusze z UE.

- Pytany wielokrotnie o to jak zaawansowane są prace nad lądowiskiem przekonywał, że idą w dobrym kierunku - opowiada starosta Puchała. - Potem okazało się, że wprowadzał nas w błąd, ponieważ przez dwa lata trzymał dokumenty w biurku. W tym czasie pieniądze unijne zostały rozdysponowane pomiędzy inne szpitale.

Był to jeden z powodów odwołania z funkcji Dariusza Sochy. Nie zgadzał się wówczas z zarzutami zaniedbań w prowadzeniu placówki. Pomimo wielu prób nie udało nam się uzyskać jego komentarza na temat sugerowanego przez starostę przetrzymania dokumentów i utraty szans na unijne dofinansowanie budowy lądowiska.

Marcin Radzięta podkreśla, że z takich funduszy z powodzeniem skorzystały okoliczne szpitale. Nowosądecki w kwietniu tego roku otworzył lądowisko dla śmigłowców ratunkowych. Całość kosztowała 1,6 mln zł, tyle że tutaj w grę wchodziła tylko modernizacja obiektu wybudowanego w 1968 r. Lądowisko ma już szpital w Myślenicach, a lecznica w Bochni lada dzień je u siebie uruchomi.

- Zrobimy co się da, żeby i u nas powstało w terminie - zapewnia dyrektor Radzięta. I dodaje, że w minionym roku limanowski SOR przyjął 16,5 tys. pacjentów, a zabezpiecza teren zamieszkały przez 127 tys. osób. W sezonie ta liczba jest większa, ponieważ w Limanowskie przyjeżdża coraz więcej turystów.

W Szpitalnym Oddziale Ratunkowym mogą liczyć na pomoc o każdej porze dnia i nocy. To tam są zaopatrywani, a jeśli istnieje taka potrzeba, po badaniach wysyłani na odpowiedni oddział. W trudnych przypadkach, których nie może leczyć powiatowy szpital, kierowani są do specjalistycznych klinik. Właśnie po to potrzebne jest lądowisko. Wygląda na to, że ostatecznie koszt jego budowy weźmie na siebie powiat.

- Szpital nie może funkcjonować bez SOR-u - podkreśla Jan Puchała. - Pozostaje przygotowanie projektu, na którego realizację będzie nas stać.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Najlepsze atrakcje Krakowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na limanowa.naszemiasto.pl Nasze Miasto