Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sauna to samo zdrowie! Saunamistrz Tusik przyciąga tłumy. Mówi, że dostał drugie życie

Remigiusz Szurek
Remigiusz Szurek
Mateusz Wroński "Tusik" zakochał się w saunowaniu. Jest wziętym saunamistrzem, nadal wiele się uczy
Mateusz Wroński "Tusik" zakochał się w saunowaniu. Jest wziętym saunamistrzem, nadal wiele się uczy archiwum saunamistrz Tusik
Limanowianin, kierownik czwartoligowej drużyny piłkarskiej MKS Limanovia Mateusz Wroński o sympatycznej ksywce „Tusik” lubi nowe wyzwania. Jednym z nich okazało się dla niego bycie specem od saunowania. I zdaje się, że pozostanie przy nim na dłużej.

W ciągu kilkunastu miesięcy Mateusz Wroński przeszedł długą pełną wyzwań i przygód drogę, by zostać saunamistrzem.

- Byłem na wielu różnych szkoleniach... od "świeżaka", który jeszcze rok temu o tej porze nie rozróżniał olejku eterycznego od zwykłego zapachowego, a naturalny peeling myślałem, że jest tylko w gabinecie kosmetycznym i facetowi nie wypada o nim mówić, bo jest dla kobiet - nie rozróżniałem go od maseczki z ogórków – śmieje się Pan Mateusz.

Dziś ma już na koncie trzynaście szkoleń zaliczonych w ciągu jedenastu miesięcy z dwumiesięczną przerwą… po oparzeniu w saunie i zapaleniu płuc. Ale jak sam mówi, zyskał przez to większą odporność. Czuje się bardzo dobrze.

- Jeżdżę po różnych imprezach, podpatruję najlepszych, ale nie po to, by na kimś się wzorować, bo każdy seans jest inny, nikt nikogo nie powtórzy. Także i ja za każdym razem działam inaczej. Każdy występ to sztuka, jesteśmy niczym artyści. Saunamistrz nie tylko macha ręcznikiem, ale musi zadbać o szereg innych kwestii – tłumaczy nasz rozmówca. Ma pełne ręce roboty. W styczniu jako gość specjalny wystąpi na kilku imprezach, w tym charytatywnej na rzecz chorego dziecka w Wadowicach. Ostatnio gościł w Sopocie.

Jak dodaje najlepsi saunamistrzowie są w Polsce, jest więc od kogo chłonąć wiedzę.

- Raczkują u nas jeszcze seanse herbalowe, więc staram się w nich doskonalić. Są różne pokazy np. bez olejków, ale za to z naparami, witkami. To tzw. total experience, czyli totalne doznania. Ludzie chcą dziś w saunie odpocząć, zrelaksować się, wyciszyć. Panuje tendencja powrotu do natury. Już ponoć 1000 lat temu korzystano z czegoś podobnego do sauny – wylicza.

Zdradza, że wiele osób po seansach, te trwają ok. 20 minut, jest mu bardzo wdzięcznych.

- Oni w tej saunie przeżywają taki relaks, jakiego dawno nie mieli. Pobudzane są wszystkie zmysły, ale długo mogę o tym opowiadać, a trzeba to po prostu przeżyć! - zachęca.

A jak zaczęła się jego przygoda z saunowaniem?

- Jak ze wszystkim, było w tym nieco przypadku. A ponoć ich nie ma. Wcześniej byłem zapaleńcem biegania, a po wysiłku szukałem jakiejś regeneracji. Tak znalazłem saunę, zawsze szedłem do niej po bieganiu i świetnie się po tym czułem. Zacząłem zastanawiać się, jak by to było po tej drugiej stronie… Kiedyś byłem tancerzem, spodobał mi się ten artyzm saunowy. Zagadałem do pewnej pani, teraz to moja koleżanka Emulka. Zapytałem czy może byłaby możliwość wzięcia udziału w jakimś szkoleniu. Ona na to, że od razu mogę spróbować machać wachlarzem. Zestresowałem się, na początku machałem więc ręcznikiem. Poszedłem na jedno szkolenie, potem następne i złapałem tę zajawkę – uśmiecha się.

Pan Mateusz ma na koncie cztery szkolenia na saunamistrza, cztery z kosmetyki saunowej i po jednym: ruśko-baniowym, także kadzidlanym, z mis tybetańskich, z destylacji olejków eterycznych, kurs on line z aromaterapii, który wciąż odbywa i wreszcie z total experience, które w większości powyższe obejmuje.

- Potrzebowałem właśnie takiego szkolenia jak to powyższe. To są tak obszerne tematy, że wciąż muszę sobie je układać w głowie i potrzebuję cały czas praktyki. Ku temu idzie dzisiaj sauna w Polsce, powoli się zmienia. Idę z tym "duchem" czasu powracającym do korzeni, do natury – zauważa.

- Nie wiem do czego mnie to doprowadzi, ale moje życie i myślenie zmieniłem w ciągu roku o 180 stopni. Dostałem drugie życie, gdzie mogę znowu rozwijać się jak jakiś „młodzik" i wiek mi w tym wcale nie przeszkadza. Pomimo wielu moich braków, wad, niezrozumienia innych, co przeszedłem by w tym miejscu być gdzie jestem i całej gamy niedoskonałości... cieszę się, że mam w życiu znowu zajawkę, która daje mi tyle nowych możliwości i tyle wolności, że dzięki temu jestem gotowy na zmiany. A dzieją się one, dzieją na moich oczach – podsumowuje.

We wrześniu ub. roku informowaliśmy na naszych lamach relacji z niecodziennej wycieczki, jaką pochwalił się w swoich mediach społecznościowych kierownik czwartoligowej MKS Limanovii, Mateusz Wroński. Piłkarze z Limanowej wraz ze swoim trenerem Pawłem Zegarkiem skorzystali z tego, że saunamistrz „Tusik” jest ich kierownikiem, a licencję specjalisty od saunowania posiadał od roku i razem wybrali się do sauny.

Zespół czwartoligowca najpierw gościł na basenie Pływalni Limanowskiej, a następnie korzystał ze strefy saun. Wizyty trwały po 45 minut. Tam odbył się jeden długi seans dymny i „aromapeutyczny” – relaksacyjno-inhalacyjny w saunie suchej.

W ramach odnowy sportowcy mieli również okazję do skorzystania z naturalnego peelingu jałowcowego w saunie parowej.

Polska pierwsza w rankingu CNN

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Sauna to samo zdrowie! Saunamistrz Tusik przyciąga tłumy. Mówi, że dostał drugie życie - Gazeta Krakowska

Wróć na limanowa.naszemiasto.pl Nasze Miasto