Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sądecczyzna. Plaga płonących kominów

Alicja Fałek
Andrzej Golonka apeluje do Sądeczan, żeby co najmniej raz w roku czyścili przewody kominowe. 

- To naprawdę nieduży wydatek, a uchroni nas przed stratą dachu nad głową - zaznacza kominiarz
Andrzej Golonka apeluje do Sądeczan, żeby co najmniej raz w roku czyścili przewody kominowe. - To naprawdę nieduży wydatek, a uchroni nas przed stratą dachu nad głową - zaznacza kominiarz Stanisław Śmierciak
Każdego dnia strażacy wyjeżdżają kilka razy, żeby gasić pożary, które zaczynają się od sadzy. Kominiarze apelują, żeby czyścić przewody i nie palić śmieci, bo to z nich powstaje groźny osad.

Podczas sobotnio-niedzielnej służby sądeccy strażacy trzykrotnie wyjeżdżali gasić pożar sadzy w kominie. Interweniowali w domkach jednorodzinnych w Starej Wsi, Barcicach i Miliku. - Zjawisko w ostatnich latach się nasila. Nie ma dnia bez takiego pożaru - przyznaje starszy brygadier Paweł Motyka, zastępca komendanta miejskiego Państwowej Straży Pożarnej w Nowym Sączu.

W minionym roku sądeccy strażacy interweniowali w takich sprawach 99 razy. W nowym roku, do wczorajszego ranka, odnotowali 25 wyjazdów.

Nie czyszczą kominów

Jest kilka przyczyn, które powodują pożar sadzy w kominie. Najczęściej zaniedbanie albo nieumiejętne czyszczenie.

- Przyjeżdżając do takiego pożaru, najczęściej używamy sprzętu kominiarskiego, czyli kuli i szczotki, żeby palącą się sadzę zepchnąć do pieca. Wtedy łatwiej nam ugasić ogień - zaznacza st. bryg. Motyka. - Zdarza się, że przepchanie sadzy jest niemożliwe. Komin jest tak zanieczyszczony, że kula nie jest w stanie się przez niego przebić.

Strażacy podkreślają, że takie sytuacje rodzą niebezpieczeństwo. Oblepiająca przewód kominowy sadza może się zapalić w każdej chwili, ale nie od razu widać płomienie.

- Wysoka temperatura często powoduje pęknięcie komina. Ogień atakuje drewniane elementy dachu i wtedy pożar obejmuje cały dom - podkreśla zastępca komendanta miejskiego PSP. - To rodzi też inne niebezpieczeństwo. Tlący się ogień, bez dostatecznej ilości powietrza, wytwarza czad, który wydobywa się przez nieszczelne przewody kominowe. Dlatego strażacy apelują do mieszkańców Sądecczyzny, żeby pamiętali o czyszczeniu przewodów kominowych oraz dbali o to, czym palą w piecach.

- Złej jakości węgiel czy mokre drewno tylko potęgują osadzanie się sadzy w kominie - zwraca uwagę st. bryg. Motyka. - W tym roku, na szczęście, nie było tragedii. Ale w poprzednich latach bywało, że przez sadzę w kominie ludzie tracili dobytek i dach nad głową.

Nieduży wydatek

Andrzej Golonka, mistrz kominiarski z prawie 50-letnim doświadczeniem, podkreśla, że przed rokiem 1989 r. pożary sadzy w kominie należały do rzadkości.

- Miasta i gminy były podzielone na rejony kominiarskie, a każdy z nas był przydzielony do jednego z nich - wspomina sądecki kominiarz. - Naszym obowiązkiem było sprawdzanie instalacji i przeczyszczanie kominów cztery razu w roku. Właściciele domów musieli nas wpuścić. W przeciwnym razie mogli zapłacić mandat.

Po zmianach ustawowych to właściciel budynku jest zobowiązany do czyszczenia w swoim domu komina dymowego raz na trzy miesiące, spalinowego dwa razy w roku, a wentylacji co roku. Jednak nikt tego obowiązku nie kontroluje.

- Ludzie w pędzie życia często o tym zapominają i dopiero gdy spotka ich tragedia albo widzą pożar w sąsiedztwie, to przypominają sobie o kominiarzach - zauważa Golonka. - Część myśli, że nasze usługi są drogie i ze względu na oszczędności nie czyszczą kominów.

Tymczasem sprawdzenie stanu technicznego instalacji i jej przeczyszczenie to koszt mniej niż 50 zł. - Taki wydatek, w porównaniu z naprawą komina po pożarze sadzy i remontem pękniętych ścian, jest naprawdę niewielki - uważa mistrz kominiarski. - Oczywiście właściciel domu może sam wyczyścić komin, ale często nie ma odpowiedniego sprzętu ani wiedzy. A potem się dziwi, jak mogła się sadza zapalić, skoro przecież on sobie wyczyścił komin, tak jak potrafił - mówi kominiarz.

Zdaniem Andrzeja Golonki, tragedię może spowodować zaledwie iskra. Zwłaszcza gdy w piecu spalamy świąteczne stroiki. Igliwo pali się dużym płomieniem i to ono zazwyczaj zapala sadzę. Stąd najwięcej pożarów sadzy zdarza się w okresie poświątecznym.

- Płonąca sadza wytwarza wysoką temperaturę, od 1000 do 1200 stopni Celsjusza - podkreśla kominiarz. - Nic dziwnego, że ściany pękają nawet w odległości półtora metra od komina - dodaje.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na limanowa.naszemiasto.pl Nasze Miasto