Sąd nad Moniką B.-B.: sprawa rusza w środę

Szanowana i podziwiana do niedawna była agentką. Jak twierdziła - agentką specjalną popularnego towarzystwa ubezpieczeniowego. Miała należeć do elitarnej grupy tych, którzy posiedli wiedzę i uprawnienia do błyskawicznego pomnażania pieniędzy.

Dała na to garść dowodów. Najpierw wzięła gotówkę od najbliższych. Wpłaty rzeczywiście mnożyły się - przynajmniej na papierze. Zostawiano więc większe sumy na dłużej, aby pieniądz pracował na kolejny pieniądz. Sto tysięcy po dwóch tygodniach zamieniało się w sto osiemnaście. Wizja zysku skusiła dziesiątki osób.

Patrząc na listę nazwisk, trudno uwierzyć, że dali się nabrać nieświadomie budując wraz z Moniką wirtualną piramidę z pieniędzy. W gronie tych, którzy zaufali, są lokalni politycy, biznesmeni, prawnicy, ekonomiści.

Agentka żyła dostanio, oni z apetytem na coraz więcej. Stracili bogaci i biedni. Najbardziej żal tych, którzy powierzali jej uciułane drobne sumy i brali kredyty, aby powiększyć swój wkład, który przepadł. Łącznie "wyparowało" 13 milionów 212 tysięcy 523 złote. Garstka osób, która wcześnie wycofała się z ekstraoferty zyskała na "specjalnej agenturze" Moniki.

Poszkodowanych jest ponad 150 osób i towarzystwo ubezpieczeniowe, którego nazwę wykorzystała, aby uwiarygodnić przestępczą działalność. Gdy wyszło na jaw, że Monika B.-B. jest niewypłacalna, o aferze stało się głośno w całej Polsce.

Od jesieni 2009 r. przebywa w areszcie. Grozi jej wyrok do 10 lat pozbawienia wolności, a ze względu na uczynienie z przestępstwa stałego źródła dochodu możliwe jest zaostrzenie kary do 15 lat odsiadki. Jej mąż, któremu prokuratura zarzuca próbę zacierania śladów przestępstwa, może trafić za kratki na pięć lat.

Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy.

Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Porwali przechodnia i wywieźli do lasu