Spór o obchody rocznicy bitwy pod Limanową
Podczas ostatniej sesji rady miasta starł się z częścią radnych o to, kto ma zorganizować obchody 100-lecia batalii. W krwawych walkach na początku I wojny światowej wojska Austro-Węgier pokonały armię rosyjską. Śladem są cmentarze wojenne.
Według dotychczasowych ustaleń, główną rolę podczas uroczystości ma odegrać strona węgierska, limanowskim władzom przypadnie jedynie funkcja pomocnicza.
- To my jesteśmy gospodarzami - podkreśla radny Mieczysław Sukiennik, który oprotestował taki podział ról. Poparła go część rady, uznając za niestosowne ograniczenie kompetencji strony polskiej. Nie spodobało się też to, że burmistrz spotkał się z delegacją węgierską bez ich udziału.
Władysław Bieda nie zgadza się z krytykami, apeluje o spokój i powrót do tematu w grudniu, gdy przyjedzie delegacja węgierska pod przewodnictwem Vilmosa Kovaca, dyrektora Muzeum Instytutu Wojskowości Ministerstwa Obrony Narodowej w Budapeszcie. Wtedy wyjaśni się, na czym ma polegać "rola pomocnicza" Polaków.
Na oburzenie radnych reaguje ostro: - Być może niektórzy nie znają historii i dlatego mają problem z zaakceptowaniem faktu, że w bitwie pod Limanową największe zasługi należy przypisać węgierskiej husarii. To, że Węgrzy chcą brać czynny udział w obchodach 100-lecia tego wydarzenia, nie powinno zaskakiwać.
Ministerstwo Obrony Węgier przedstawiło wstępną koncepcję obchodów. Przyjedzie oficjalna delegacja państwowa, uczniowie węgierskich szkół i ok. 15 grup rekonstrukcyjnych, które zainscenizują starcia na Jabłońcu. Rola Węgrów w organizacji 100-lecia bitwy wzbudza kontrowersje

Szymon Hołownia ma duże ego, większe ma tylko Lech Wałęsa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?