Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Piotr Wykurz z Ars Latrans Orchestry: Żeby piosenka mogła być dobra, musi zawierać emocje, które poruszają słuchacza

Paweł Gzyl
Paweł Gzyl
Ars Latrans Orchestra 2024
Ars Latrans Orchestra 2024 Zuzanna Kruczek
Do sklepów muzycznych i do serwisów streamingowych trafiła właśnie nowa płyta krakowskiej Ars Latrans Orchestry. Co kryje się pod tytułem "Noir", mówi nam lider formacji - perkusista Piotr Wykurz. Muzyk zapowiada również kolejną edycję festiwalu sztuki, który organizuje ze swymi przyjaciółmi pod Wawelem w kwietniu.

Sztuczna inteligencja - czy świat stanie się lepszy?

emisja bez ograniczeń wiekowych

- „Noir” to już trzeci album Ars Latrans Orchestry. To znaczy, że formuła zespołu z co roku innym składem sprawdziła się?
- Póki co – tak. Między pierwszą a drugą płytą nie było większych zmian, bo tak nam było wygodniej. Teraz mamy jednak całkowitą zmianę składu, co spowodowało, że muzyka jest zupełnie inna. To mi się bardzo podoba. Założenie było takie, aby co roku pracować z innymi ludźmi, aby odwzorować ten stan, który ma się w pierwszych miesiącach zakochania w związku, bo zespół to nic innego jak związek - tylko kilkuosobowy. (śmiech) Przy dwóch pierwszych płytach znałem wcześniej wszystkich muzyków, których zaprosiłem. A tutaj doszło do sytuacji, że nikt nie znał wszystkich – i stworzyło to atmosferę ekscytacji sobą nawzajem..

- Tym razem w skład Orchestry weszło aż osiem osób. Jak je dobierałeś?
- Miałem pewną wizję na początku, którą zapisałem sobie ołówkiem na kartce. Znalazły się na niej nazwiska artystów, którzy między sobą mogliby mieć fajne połączenie. Czasem były to całkowite przypadki. Kiedyś poszedłem na siłownię i odpaliłem playlistę „Odkryj w tym tygodniu”. Tak pojawiła się piosenka „Lena” grupy Nago – spodobała mi się i pomyślałem, że warto zadzwonić do jego wokalistki. Potem jednak zacząłem myśleć biznesowo i uznałem, że zaproszę te osoby, które mają w sieci duże zasięgi. Niestety: ciągle się pojawiały jakieś przeszkody na drodze. Dlatego stwierdziłem, że wracam do pierwotnej wizji. Bo w tym projekcie chodzi o to, z kim chcę go robić, a nie jak go robić, aby były duże zasięgi. I wtedy od razu kliknęło. 

- W obecny skład Orchestry weszły aż dwie wokalistki i trzech wokalistów. Dlaczego postawiłeś tak mocno na wokalną stronę grupy?
- Początkowo miały być dwie wokalistki i dwóch wokalistów. Tony Yoru załapał się rzutem na taśmę: poszedłem na jego koncert i zmiotło mnie z planszy. On ma taką energię, że trzeba to zobaczyć na żywo. Dlatego od razu zaproponowałem mu współpracę. Stąd w skład Orchestry weszło osiem osób. To oczywiście pewne utrudnienie, ale staram się w tym projekcie działać kreatywnie a nie tylko chodzić na łatwiznę. 

- Jak tworzyliście piosenki na nowy album?
- W tym roku jako wymyśliliśmy sobie „Noir” jako temat płyty. I pod jego kątem znalazłem pałac w Gorzanowie pod Wrocławiem, w którym są pomieszczenia do wynajęcia. Zjechaliśmy tam, rozłożyliśmy instrumenty w starej bibliotece i w trzy dni skomponowaliśmy wszystkie piosenki. Wiadomo: to nie były utwory skończone od A do Z, ale w każdym było już zapisane dokładnie to, o co w nich chodzi. Potem tylko trzeba było to dopracować na etapie produkcji, za którą odpowiadał niezastąpiony Radek Baranowski.

- Jak to wyglądało?
- W tym roku nowością było to, że nie tylko komponujemy razem piosenki, ale też razem je nagrywamy. Chodziło mi o to, żeby każdy brał udział w całym procesie twórczym i czuł, że powstaje coś, z czym się całkowicie identyfikuje. Dlatego pojechaliśmy na dwa obozy do mojego domu na Podkarpaciu. Tam nagraliśmy wokale, partie basu, gitary, syntezatorów, ale także wiolonczelę i trąbki. Tylko bębny zarejestrowałem wcześniej w studiu. Chodziło o to, żebyśmy się lepiej poznali i przekładali tę znajomość na muzykę.

- Co się kryje pod hasłem i tytułem płyty – „Noir”?
- Długo trwały dyskusje, jaki w tym roku wybrać temat. I dopiero na ostatnim spotkaniu ktoś rzucił to hasło. Uznaliśmy wtedy, że daje ono ciekawe możliwości pod kątem nie tylko muzycznym, ale i wizualnym. Zależało nam, aby temat był w miarę otwarty, bo to jest bardziej inspirujące dla artystów. I „Noir” właśnie taki jest.

- W efekcie na płycie pojawiły się mroczne piosenki o miejskich neurozach: lęku, samotności, zagubieniu. To stało się naturalnie?
- Tak. Zawsze mamy na początku konspekt do płyty, ale tekstami powstającymi na nią utworów muszą być historie tych ludzi, którzy je piszą. Żeby piosenka mogła być dobra, powinna być szczera. Musi zawierać emocje, które poruszają słuchacza. Temat „Noir” zamyka się w emocjach niesionych przez te piosenki, ale mamy tu też nieco przydymiony klimat.

- Najfajniejsze jest to, że w piosence „Niepokoje” pojawia się „Gazeta Krakowska”.
- (śmiech) To prawda. Ten tekst pisał Szefner z Karoliną i chcieli w nim oddać krakowski klimat. Stąd: „Na stronie piątej „Gazety Krakowskiej” – szok!”. Idąc tym tropem stworzyliśmy na nasz festiwal gazetę „Szepty” i na jej piątej stronie pojawi się artykuł zatytułowany „Szok!”.

- Jeśli chodzi o muzykę, to na „Noir” znalazł się „biały soul”. Dlaczego poszliście tym razem w tę stronę?
- To zbieg wszystkich naszych gustów. Ich wspólnym mianownikiem jest „czarna” muzyka. Martyna Baranowska z Nago ma soulowy wokal, a Szefner siedzi mocno w hip-hopie i rapuje. Każdy dał coś od siebie i stworzyliśmy wspólnie coś, czego każdy z nas sam by nie stworzył.

- 27 kwietnia w klubie Poczta Główna zaprezentujecie piosenki z „Noir” w ramach Ars Latrans Festivalu w Krakowie. Czego możemy się spodziewać?
- Będzie dużo niespodzianek. Pojawią się goście, których nazwisk jeszcze nie mogę zdradzić. Wykonamy kilka piosenek z ich repertuaru, zaaranżowanych na naszą Orchestrę. W zeszłym roku tego nie było. Obecnie pracujemy nad scenografią i wizualizacjami do tego koncertu – będą one minimalistyczne, ale „noir”.

- Co jeszcze wydarzy się na festiwalu poza waszym występem?
- Festiwal odbędzie się tym razem nie jesienią, a wiosną – od 22 do 27 kwietnia. Zobaczymy wystawę sztuki, do której prace wybraliśmy w otwartym konkursie. Wystawa odbędzie się w galerii Subteria przy Kanoniczej. Wtedy też zobaczymy performans artysty o pseudonimie Blake X – Listopad. Pracujemy jeszcze nad kilkoma panelami dyskusyjnymi. Chcemy poruszać takie tematy, jak historia kina, kryminalistyka, sztuka „true crime” oraz ochrona praw autorskich artystów. Na koniec planujemy jam session w stylu „noir” o bardziej jazzowym charakterze. Nie zabraknie również kina w stylu „noir”, filmy będzie można zobaczyć w kinach Paradox oraz Pod Baranami.

- Będziecie grać piosenki z „Noir” podczas trasy koncertowej po Polsce?
- Na razie mamy w planie dwa koncerty – 11 i 12 maja we Wrocławiu i Warszawie. Potem w lecie być może uda się nam pojawić na kilku festiwalach. Większą trasę koncertową planujemy dopiero na jesień.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Piotr Wykurz z Ars Latrans Orchestry: Żeby piosenka mogła być dobra, musi zawierać emocje, które poruszają słuchacza - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto