Zwaśnione strony przedstawiły swoje argumenty w dyskusji, ale nie padły żadne konkrety. - Żałuję, że przewoźnicy nie wyartykułowali tego o co prosiłem. Co jeszcze chcą od miasta, żeby mogli legalnie korzystać z przystanków - pytał po spotkaniu Władysław Bieda. Burmistrz Limanowej przyznał, że dalej nie wie również dlaczego przewoźnicy nie chcą wjeżdżać na dworzec autobusowy.
- W mojej opinii przewoźnicy mają jak najbardziej prawo nie przychylić się do próśb, wniosków Urzędu Miasta i mogą pomijać przystanek dworca autobusowego - zauważył Michał Pierzchała, Małopolski Wojewódzki Inspektor Transportu Drogowego.
Rozczarowany wynikiem spotkania był również starosta Jan Puchała. - Nie padły konkretne postanowienia - przyznał. Jego zdaniem spór między burmistrzami, a przewoźnikami zaognia się, ponieważ miasto dąży do likwidacji przystanków na ulicy Targowej.
Jan Puchała zaznaczył, że rada miasta nie mogła podjąć uchwały o likwidacji przystanków bez zgody starosty, który odpowiedzialny jest za organizację ruchu. - Tylko i wyłącznie starosta wydaje decyzje o ruchu i nikt nie jest w stanie tej kompetencji podważyć - podkreślił.
Przewoźnicy zauważają, że przystanki zlokalizowane na ul. Targowej idealnie spełniają swoją rolę. - Ja jadę z ulicy Zygmunta Augusta prze ulicę Targową czy z powrotem Kopernika koła dworca i zamykam całe miasto. Chodzi tylko o te przystanki, żeby można było z nich korzystać - zaznacza Bogumił Pietrucha, właściciel firmy Maxbus.
Przedsiębiorca liczy, że władze przychylą się do ich postulatów. - My nie ustąpimy - stwierdza stanowczo Pietrucha.
Przewoźnicy na spotkanie w starostwie przyszli z prawnikami. - Uważam, że gdyby ta dyskusja dotyczyła władz samorządu i przewoźników bez udziału kancelarii prawnych to byłby to większy sukces - zauważył na koniec Marian Wójtowicz, radny powiatu limanowskiego.
Z kolei Wacław Zoń, zastępca burmistrza zwrócił się do przedsiębiorców, aby przed następnym spotkaniem wszystkie strony zostały poinformowane o obecności prawników. - My też przyprowadzimy ze sobą co najmniej kilka kancelarii prawnych, które będą mówiły, że nie macie racji - zwrócił się na koniec do przewoźników Wacław Zoń.
Końca sporu póki co nie widać. Dalsze rozmowy mają się toczyć na sesji rady miasta. - Uważam, że nie zmarnowaliśmy tego czasu. Nie padały tutaj zbyt daleko idące oskarżenia, ale była gra argumentów - zauważył organizator mediacji poseł Wiesław Janczyk.
O co chodzi w konflikcie władz miasta z prywatnymi przewoźnikami?
Konflikt limanowskich władz z właścicielami firm przewozowych trwa od jesieni ubiegłego roku. Wówczas radni podjęli uchwałę nakazującą korzystanie z dworca autobusowego administrowanego przez miasto, ale należącego do spółki Pasyk&Gawron, która wykupiła wcześniej limanowski PKS. Przewoźnicy odmówili korzystania z dworca, a uchwała radnych została przez nich zaskarżona do wojewody małopolskiego. Ten zmienił jej treść na tyle, że busy prywatne z dworca korzystać mogą, ale nie muszą.
Później wojna z miastem rozpoczęła się o przystanki miejskie. Po remoncie ul. Targowej przewoźnikom zabroniono korzystania ze znajdujących się tam przystanków. Miasto przejęło od powiatu i Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad administrację nad wszystkimi przystankami na terenie Limanowej. Później wypowiedziało wszystkim przedsiębiorcom stare umowy na korzystanie z przystanków. Przewoźnicy składają skargi m.in. do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego i Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Gdy z przystanków zniknęły ich rozkłady jazdy sprawę zgłoszono na policję.
Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?