Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

MSZANA GÓRNA. Tajemnicza śmierć

(hsz)
W areszcie siedzi dwóch młodych mężczyzn z Lubomierza, ale wcale nie jest pewne, czy to oni się przyczynili do śmierci 25–letniego Stanisława K. z Mszany Górnej.

W areszcie siedzi dwóch młodych mężczyzn z Lubomierza, ale wcale nie jest pewne, czy to oni się przyczynili do śmierci 25–letniego Stanisława K. z Mszany Górnej. Jak już informowaliśmy do tragedii doszło w poniedziałek nad ranem. Chłopak wracał z dyskoteki. Znaleziono go pod mostkiem, 200 metrów od domu w osiedlu Bolęsy. Leżał w potoku. Okazało się, że miał pękniętą śledzionę. Zmarł w szpitalu.
Wszyscy milczą
Mostek i potoczek nie wyglądają groźnie, chyba, że z wielką siłą ktoś upadłby z wysokości około dwóch metrów na plecy.
Prowadzący sprawę policjanci z komisariatu w Mszanie Dolnej odmówili nam wszelkich informacji, zasłaniając się dobrem śledztwa. Prokurator Janina Tomasik, szefowa Prokuratury Rejonowej w Limanowej odesłała nas do... przebywającego na urlopie rzecznika Prokuratury Okręgowej Jacka Wołoszyńskiego. Sędzia Potr Borkowski, wiceprezes SR w Limanowej potwierdził tylko, że we wtorek, na wniosek prokuratury sąd zastosował areszt tymczasowy wobec Stanisława N. i Józefa N. Postawiono im zarzuty z art. 158 par. 3 i 162 par. 1 kodeksu karnego. Pierwszy mówi o pobiciu ze skutkiem śmiertelnym (zagrożenie do 10 lat więzienia), a drugi – o nieudzieleniu pomocy człowiekowi znajdującemu się w w bezpośrednim niebezpieczeństwie utraty życia (zagrożenie do 3 lat więzienia).
W tej sytuacji zdani jesteśmy na pokątne informacje, bo mieszkańcy Mszany Górnej nie pogodzili się z bezsensowną śmiercią 25–letniego mężczyzny, przed którym było całe życie. Wieś dyskutuje. Aresztowani na miesiąc młodzi ludzie nie przyznają się do pobicia Stanisława K., ale jakie podają alibi – nie wiemy. Pewne jest dotąd tylko to, że w niedzielę wieczorem Stanisław K. bawił się na dyskotece w klubie Ekwador. Na zabawie ponoć było spokojnie. Nie doszło do żadnych incydentów. Po północy znajomi odwieźli samochodem Stanisława K. prawie pod sam dom. Nie był trzeźwy, ale panował nad sobą. Za chwilę zadzwonił z komórki do znajomych, i powiedział, że go gonią samochodem. Wymienił „ksywki” dwóch mężczyzn. Nie jest jednak pewne, czy to rzeczywiście oni byli. Mógł to być podobny samochód, jaki posiadają aresztowani mężczyźni z Lubomierza.
Pomoc nadeszła za późno. Stanisław K. leżał w potoku, na drodze znaleziono jego roztrzaskaną komórkę. Mężczyzna zmarł w szpitalu.
Dyskoteka jak tartak
Klub „Ekwador” sąsiaduje z tartakiem. – Na podorędziu są sterty sztachet, aż dziw bierze, że nigdy tam nie doszło do regularnej bitwy – mówi starszawy mieszkaniec Mszany Górnej.
Klub nie ma ochroniarzy, lecz gospodarze dbają o porządek. Przy najmniejszym incydencie wzywają policję. Dużo gorszą reputację miała nieczynna obecnie dyskoteka „Stodoła”, usytuowana na granicy Mszany Górnej i Lubomierza. Tam były narkotyki i małolaty, a policjanci mieli pełne ręce roboty. Jak dowiedzieliśmy się, Stanisław K. wystąpił w jednej sprawie jako świadek oskarżenia.
– Może to była zemsta, chłopaki mieli do niego złość? – zastanawia się inny mieszkaniec wioski. Zmarły świętym nie był, ale też żadnym chuliganem.
– Ot, jak to chłopak w tym wieku, lubił się zabawić – mówi nasz rozmówca, który zastrzegł sobie anonimowość.
O tragedii na sesji
W dniu pogrzebu Stanisława K. obradowała Rada Gminy Mszana Dolna. W interpelacjach najmłodszy 27–letni radny Paweł Rapacz z Kasiny Wielkiej poruszył głośno temat, o którym wszyscy w kuluarach szeptali. – Dlaczego lokale w naszej gminie pozbawione są ochrony. Odwiedzili mnie znajomi, wybrali się do jednej z restauracji, ledwie z życiem uszli, tak się u nas przyjmuje gości – skarżył się radny debiutant.
Radnym rozwiązały się języki. Wójt Patalita powiedział, że porządna młodzież z daleka omija przydrożne przybytki o szumnych nazwach, gdzie leje się tylko „wóda” i że przyczyny rozpasania młodych ludzi należy również szukać w wyjazdach rodziców za chlebem na Zachód. W Radzie Gminy Mszana Dolna zasiada aż dwóch policjantów. Sierżant Andrzej Dorynek z komisariatu w Mszanie Dolnej nie wytrzymał. – Za mało jest policjantów – mówił – ale kto pójdzie do policji, jeżeli początkujący funkcjonariusz zarabia mniej od sprzątaczki?! Dorynek mówił jeszcze, że po upadku komuny Polacy zachłysnęli się wolnością, czemu towarzyszył kompletny upadek autorytetu funkcjonariuszy w niebieskich mundurach. – W demokracji przebiliśmy Amerykanów o sto lat. Każdemu wszystko wolno i takie mamy skutki. Dzisiejsza rozwydrzona młodzież, to dzieci nastolatków z początku lat dziewięćdziesiątych – prawił radny–policjant.
– Czy jako rada nie moglibyśmy wprowadzić prawa miejscowego zabraniającego młodzieży poniżej 18 roku życia przebywania w godzinach wieczornych w lokalach, gdzie się podaje alkohol – zastanawiał się głośno Kazimierz Pajdo, radny Łętowego. Ktoś zauważył, że ofiara z Mszany Górnej była pełnoletnia i do jej pobicia, czy śmiertelnego pościgu, doszło daleko od lokalu. Dyskusję podsumował
wójt, który przy poparciu przewodniczącej rady, Stefanii Wojciaczyk, zapowiedział wielką debatę nad bezpieczeństwem w radzie gminy. Poprowadzi ją szef komisji ds. bezpieczeństwa i praworządności Andrzej Doll. Doll to także sołtys i prezes OSP w Lubomierzu, ale przede wszystkim policjant z komisariatu w Rabce Zdroju. – Co tu pomogą debaty?! Ludzie się muszą zmienić, trzeba zabrać się za wychowanie młodzieży – kiwał głową Stanisław Jania, reprezentujący w radzie wioskę, gdzie doszło do tragedii.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na limanowa.naszemiasto.pl Nasze Miasto