Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Miasto Limanowa stawia na oszczędność. Nie będzie lodowiska. Burmistrz: nie chodzi o finanse, myślimy o innych

Remigiusz Szurek
Remigiusz Szurek
Miasto Limanowa zamierza zacisnąć pasa
Miasto Limanowa zamierza zacisnąć pasa Fot. Remigiusz Szurek
W związku z wysokimi cenami energii elektrycznej Miasto Limanowa zamierza podjąć dość radykalne kroki. Na ostatniej sesji Rady Miasta burmistrz Władysław Bieda zapowiedział wprowadzenie kilku rozwiązań w życie.

Na czym Miasto zamierza zaoszczędzić w pierwszej kolejności? Zimą na fanów łyżew czeka zła wiadomość – nie pojeżdżą na nich w Limanowej. Magistrat nie zamierza bowiem otwierać lodowiska, z którym i tak w poprzednich latach było już sporo kłopotów. Przypomnijmy, że ostatniej zimy miejska ślizgawka nie została ostatecznie uruchomiona. Był problem ze skomplikowaną aparaturą lodowiska, które kilka lat temu kosztowało 242 tys. zł. Atrakcja nie działała też w trakcie pandemii i na czas remontu Limanowskiego Domu Kultury.

- Czasy są jakie są. Wszyscy to widzimy. Wszyscy też odczuwamy ich skutki. Premier prosił o to, by samorządy oszczędzały energię tak, by wystarczyło jej na najpilniejsze potrzeby – przyznaje w rozmowie z „Gazetą Krakowską” burmistrz Władysław Bieda.

Pytany przez nas o kwestię lodowiska, burmistrz ma wytłumaczenie.

- Jeżeli mówi się, że może nawet zabraknąć energii elektrycznej i samorząd zobowiązany jest oszczędzać, to chyba jeżdżenie na łyżwach nie jest taką z tych najpilniejszych potrzeb… Tak to wygląda. Nie tyle chodzi tu nawet o kwestie finansowe, ale o to, by wywiązać się z oszczędzania i by za chwilę w innym miejscu np. w szpitalu nie zabrakło prądu. Są w końcu priorytety – dodaje nasz rozmówca.

Ponadto ma dojść do wyłączenia miejskich latarni w porze nocnej – taki zabieg stosowano już ze względu na oszczędności w 2020 i 2021 roku, ograniczona zostanie również ilość dekoracji świątecznych. Samo rozłożenie tych ostatnich, jak wynika ze słów burmistrza, kosztowało 50 tys. zł, a ich zdemontowanie następnych 50 tys. zł.

- W godzinach od 24 do 4 rano ruch w mieście zamiera praktycznie całkowicie. Sam się o tym przekonałem i myślę, że nie będzie to jakimś specjalnym problemem dla limanowian – a jak nie w ten sposób to proszę wskazać gdzie zaoszczędzimy tą energię. Co do świątecznych lampek, ozdób zamierzamy je umieścić tam, gdzie będzie przechodzić lub przejeżdżać najwięcej ludzi. W innych bardziej ustronnych miejscach musimy z tego zrezygnować – uważa.

Burmistrz Władysław Bieda dziwi się m.in. internautom, którzy pod informacjami o konieczności zaciśnięcia pasa w zakresie oszczędzania energii, wypisują przeróżne komentarze nawołujące do bojkotowania takich postaw.

- Ważne, by widzieć potrzebę oszczędzania energii. Chodzi o to, by nie zabrakło jej tam gdzie jest potrzebna najbardziej. To nie wynika z jakiegoś „widzimisię”, ale skoro jest apel Pana Premiera to widocznie są poważne powody. Dla mnie takie zachowanie jest mało roztropne – podsumowuje Bieda.

Jak zapowiedział burmistrz w trakcie sesji, planowane jest spotkanie z kierownikami i dyrektorami poszczególnych jednostek w celu omówienia planu działania.

Kryzys energetyczny

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na limanowa.naszemiasto.pl Nasze Miasto