- W listopadzie ub. r. Paweł D. złożył zawiadomienie w sprawie nadużyć popełnionych przez funkcjonariusza zatrudnionego na stanowisku kierowniczym. Chodzi o mobbing i przyjęcie korzyści majątkowej - potwierdza Beata Stępień-Warzecha, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Nowym Sączu. Obecnie w sprawie wykonywane są czynności, nie postawiono nikomu zarzutów.
Paweł D. w wydziale kryminalnym pracował 7 lat. Twierdzi, że jego naczelnik od początku okazywał mu niechęć. - Często słyszałem, że nic nie umiem i nie potrafię rozwiązać żadnej sprawy, a tak naprawdę nie miałem możliwości doprowadzić ani jednego postępowania do końca, bo gdy byłem blisko rozwiązania, naczelnik przekazywał je komuś innemu. W ten sposób nie miałem szans na otrzymywanie premii - opowiada funkcjonariusz, który dziś nie pracuje w Limanowej, ale w innym komisariacie.
Zarzuty potwierdzają też jego koledzy z policji. To właśnie na nim - jak twierdzą - Jozef H. wyładowywał gniew, krzycząc i obrzucając wyzwiskami. Ostatecznie policjant został przeniesiony do pracy w komisariacie w Mszanie Dolnej.
Mężczyzna twierdzi również, że Józef H. wyładowywał na nim swój gniew, nawet gdy jako podwładny zachowywał się regulaminowo. - Zgodnie z prawem nam, policjantom, przysługuje przerwa na posiłek. Raz naczelnik przyłapał nas na drugim śniadaniu i wpadł w furię, gdy powiedziałem, że spożywając posiłek, nie łamiemy przepisów. Obrzucił mnie wtedy wyzwiskami - mówi Paweł D.
Podkreśla, że był stale krytykowany, poniżany i nazywany przez naczelnika "sierotą". Potwierdza to kolega Pawła D. - Naczelnik tak się zachowuje, bo potrzebuje mieć kozła ofiarnego, na którym może się wyładować - opowiada funkcjonariusz, kolega Pawła D., który dalej pracuje w limanowskiej komendzie. Z tego względu prosi o zachowanie anonimowości.
Naczelnik H. nie chce komentować zarzutów podwładnego. Twierdzi nawet, że o postępowaniu prowadzonym przez prokuraturę dowiaduje się dopiero od nas. Także Robert Hahn, komendant KPP Limanowa, który tę funkcję pełni od 4 miesięcy, jest oszczędny w słowach.
- Póki śledztwo jest w toku, nie mam podstaw do podejmowania jakichkolwiek decyzji personalnych w związku ze sprawą. Przecież nie wyrzucę człowieka, któremu niczego nie udowodniono - zauważa.
Zamach na Roberta Fico. Stan premiera Słowacji jest poważny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?