Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Limanowa. Zaryzykował utratę funkcji ordynatora dla pacjentki

Alicja Fałek
Ordynatorem Oddziału Urazowo-Ortopedycznego Szpitala Powiatowego w Limanowej został lek. Zygmunt Chaja, dotychczasowy zastępca lek. Wojciecha Kostii. Ten zrezygnował z zajmowanej funkcji
Ordynatorem Oddziału Urazowo-Ortopedycznego Szpitala Powiatowego w Limanowej został lek. Zygmunt Chaja, dotychczasowy zastępca lek. Wojciecha Kostii. Ten zrezygnował z zajmowanej funkcji Archiwum
Wojciech Kostia zrezygnował z kierowania oddziałem chirurgii urazowo-ortopedycznej po tym, jak pozwolił operować u siebie lekarzowi z Zakopanego.

Rodzina 75-letniej mieszkanki Młynnego jest wdzięczna doktorowi Wojciechowi Kostii, że uratował zdrowie, a może nawet życie ich babci. - Gdyby nie on, mogłaby być sparaliżowana od pasa w dół - mówi wnuk kobiety, który prosi o zachowanie anonimowości.

Jego babcia ponad tydzień temu przeszła w limanowskim szpitalu operację przepukliny kręgosłupa. Zabieg przeprowadził specjalista z Zakopanego. Niedługo po tym Wojciech Kostia złożył rezygnację z funkcji ordynatora Oddziału Chirurgii Urazowo-Ortopedycznej Szpitala Powiatowego w Limanowej.

Prawdopodobnie dlatego, że nie postąpił zgodnie z procedurami. Nie zgłosił dyrekcji szpitala operacji i nie powiadomił, że przeprowadzi ją inny lekarz, bo w Limanowej nie ma specjalistów, którzy operują kręgosłupy. O takim nieobjętym kontraktem w limanowskim szpitalu zabiegu powinien również wiedzieć Narodowy Fundusz Zdrowia. Najprawdopodobniej nie wiedział.

Groził jej paraliż nóg
Z relacji wnuka pacjentki wynika, że 11 listopada przywiózł babcię na Szpitalny Oddział Ratunkowy w Limanowej. Staruszka skarżyła się na potworny ból kręgosłupa i zaniki czucia prawej nogi. - Przyjął nas ordynator SOR-u. Podał doraźne środki przeciwbólowe i odesłał do domu, twierdząc, iż nie jest to przypadek, który wymagałby dalszej hospitalizacji - opowiada mężczyzna. - Ból nie ustawał, a dwa dni później babcia, wstając z łóżka, upadła. Straciła czucie w nodze.

13 listopada karetka znów przywiozła kobietę na limanowski SOR. I tym razem dyżurował ordynator tego oddziału. Bliscy bali się, że znów odeśle babcię do domu, więc poprosili o konsultację ordynatora Oddziału Urazowo-Ortopedycznego. - Po obejrzeniu zdjęcia RTG doktor Kostia stwierdził, że powinna natychmiast trafić na oddział - dodaje wnuk kobiety. - Ordynator SOR-u nie chciał się jednak na to zgodzić i wypisać skierowania. Poskutkowała dopiero zdecydowana postawa doktora Kostii, który wytłumaczył, że pacjentka ma poważny uraz kręgosłupa, który może spowodować przerwanie rdzenia kręgowego, a w konsekwencji paraliż.

Na oddziale wykonano serię badań pacjentki: tomografię kręgosłupa i rezonans magnetyczny, które podtrzymały wstępne rozpoznanie. Mieszkanka Młynnego miała przepuklinę kręgosłupa, którą trzeba było szybko zoperować. Takich zabiegów nie wykonuje się jednak w szpitalu w Limanowej.

Dlatego dokumentację medyczną skonsultowano ze specjalistami z kliniki ortopedycznej w Zakopanem. - Tam jednak nie mogli przyjąć naszej babci z powodu braku miejsc. Ustalono więc, że zabieg odbędzie się w limanowskim szpitalu z udziałem specjalisty z Zakopanego - opowiada wnuk pacjentki.

Operację przeprowadzono 23 listopada. Trwała ponad 4 godziny. Zakończyła się pełnym sukcesem. Mieszkanka Młynnego wraca do zdrowia i przechodzi rehabilitację w szpitalu w Limanowej. - Nie rozumiemy, dlaczego lekarz, dzięki któremu babcia będzie mogła nadal chodzić, ponosi konsekwencje, natomiast ordynator SOR-u, który uważał, że babcia udaje i przyjeżdża do szpitala z nudów, nadal piastuje swoje stanowisko - irytuje się wnuk 75-latki. Zamierza złożyć na tego ostatniego zawiadomienie w prokuraturze.

Nagła zmiana ordynatora
Kilka dni temu lekarz Wojciech Kostia niepodziewanie poprosił dyrekcję o zwolnienie go z funkcji ordynatora. - Złożył rezygnację, a ja ją przyjąłem. Oddziałem kieruje teraz dotychczasowy zastępca ordynatora, czyli lekarz Zygmunt Chaja - powiedział nam dyrektor szpitala Marcin Radzięta.

Na temat operacji nie chce rozmawiać. Twierdzi, że to wewnętrzna sprawa szpitala. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że dyr. Radzięta nie został poinformowany przed operacją kręgosłupa 75-latki, że przeprowadzi ją lekarz z Zakopanego. Nie udało nam się uzyskać wyjaśnień od Wojciecha Kostii, ponieważ nie odbierał wczoraj telefonu. Dyr. Radzięta podkreślał, że nie otrzymał żadnej skargi rodziny pacjentki na ordynatora SOR.

Życie pacjenta jest dla lekarza najważniejsze
Rozmowa z prof. Andrzejem Matyją, prezesem Okręgowej Rady Lekarskiej w Krakowie.

Są przepisy regulujące, który lekarz może przeprowadzać operację w konkretnym szpitalu?
- Tylko lekarz zatrudniony w danej placówce może udzielać świadczeń. Jeśli jednak jest konieczność przeprowadzenia operacji przez lekarza z innego szpitala, najpierw trzeba to zgłosić dyrekcji placówki i otrzymać jego zgodę. Potem taką operację zgłasza się do Narodowego Funduszu Zdrowia.
Lekarze coraz częściej skarżą się, że zamiast leczyć ludzi, muszą zajmować się biurokracją. Rodzi się pytanie, co jest ważniejsze: pacjent czy papiery?
- Dla lekarza zawsze najważniejszy jest pacjent. Bywają sytuacje, kiedy nie ma czasu na przestrzeganie procedur. To wtedy, gdy chory jest w stanie zagrażającym jego życiu. Wtedy najpierw ratujemy. Przynajmniej ja tak postępuję i nie patrzę na biurokrację. Nią można zająć się później.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na limanowa.naszemiasto.pl Nasze Miasto