Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Limanowa: sąd pomaga dręczyć sąsiadów?

Marta Paluch
Mieszkańcy bloku nie ściągają od roku transparentu piętnującego nieudolność wymiaru sprawiedliwości.
Mieszkańcy bloku nie ściągają od roku transparentu piętnującego nieudolność wymiaru sprawiedliwości. M. Paluch
Nie ma mocnych na Stanisława B. z Limanowej, który zasypuje pozwami swoich sąsiadów. Proceder ułatwiają sądy, zwalniając mężczyznę z kosztów procesów.

Mieszkańcy Limanowej, dręczeni od ponad 10 lat nawałem pozwów sądowych, które składa ich sąsiad Stanisław B., są na skraju wytrzymałości. Sąd w Nowym Sączu, zamiast im pomóc czy uniemożliwić nękanie, idzie na rękę Stanisławowi B. Mężczyzna nie narzeka na brak pieniędzy, ale jest zwalniany z kosztów procesu. Mało tego - przyznaje się mu adwokata z urzędu, choć sam udziela pomocy prawnej, formułuje i uzasadnia swoje pozwy...
Zdesperowani sąsiedzi zorganizowali się w grupę samoobrony.

- Czy to się nigdy nie skończy? - pyta Jerzy Jurowicz, który miał kilkanaście postępowań na policji i w prokuraturze z inicjatywy Stanisława B. (wszystkie umorzone). - Sąd jest głuchy na rozsądne argumenty. Zamiast rzetelnie sprawdzić, wierzy w oświadczenia Stanisława B.

B. wniósł pozew o zniesławienie, którego miał się dopuścić jego sąsiad Kamil Mączka. Zarzuca mu, że wyzywał go i żąda przeprosin na pierwszej stronie gazety oraz 20 tys. zł. Pismo zawiera różne wnioski, m.in. o przeprowadzenie sprawy pod nieobecność pozwanego, wyłączenie jawności i zasądzenie zwrotu kosztów sądowych.

W pozwie aż roi się od prawniczych sformułowań. Ale według sądu, autor potrzebuje prawnika za pieniądze podatników.

Takich pism B. sporządził setki. Sądy, prokuratury i komendy policji w Limanowej, Nowym Sączu i Krakowie doliczyły się ponad tysiąca spraw, w których bierze udział (w samym sądzie w Limanowej - 353 w latach 2001-2012). Dokładnej liczby nie zna nikt. B. zawiadamiał m.in., że nastoletni syn sąsiadów źle postawił rower na klatce, co mu grozi upadkiem i śmiercią, że sąsiad sadzi kwiatki na wspólnym terenie, że za głośno trzaska drzwiami itd.

Po wielu artykułach m.in. w "Gazecie Krakowskiej", sądy zaczęły odmawiać zwalniania go z kosztów.
Wytknęły m.in., że nie wszystkie dochody ujawniał, a miał je spore (np. w 2012 r. na jego konto wpłynęło 100 tys. zł).

Teraz również Stanisław B. posiada dochody m.in. z zasądzonych przy podziale spadku po rodzicach 20 tys. zł (miał je dostawać w ratach przez 10 miesięcy).

- Wiemy, że raty wpływają regularnie, zostało jeszcze kilka. Sąd tego nie sprawdził? - irytuje się Jurowicz.

Zapytaliśmy w sądeckim sądzie, dlaczego Stanisław B. kolejny raz będzie pozywał ludzi na rachunek państwa, które ponosi koszty umarzanych spraw (a tak zazwyczaj się dzieje).

Sędzia Zbigniew Krupa, rzecznik Sądu Okręgowego w Nowym Sączu, wyjaśnia, że Stanisław B. złożył oświadczenie o stanie majątkowym i dokumenty, które zostały uznane za "dające podstawy do przyjęcia, że nie jest w stanie ponieść kosztów sądowych bez uszczerbku utrzymania koniecznego dla siebie i rodziny".

- Ostatnio różne sądy zwalniały go z kosztów - dodaje rzecznik i wylicza: Sąd Okręgowy w Nowym Sączu (24 kwietnia 2014 r.), Sąd Okręgowy w Krakowie (4 października 2013 r.), Sąd Rejonowy w Limanowej (14 lutego 2014 r.).

- Strona przeciwna może wystąpić o przeprowadzenie dochodzenia w przedmiocie jego rzeczywistego stanu majątkowego. Sąd może cofnąć zwolnienie - dodaje sędzia Krupa.

Kamil Mączka już się nad tym zastanawia. - Złożyliśmy odwołanie od oskarżenia. Jeśli chodzi o koszty postępowania, nie podjęliśmy decyzji, konsultujemy się z adwokatem - mówi.

Sąsiedzi Stanisława B. podkreślają, że za każdym razem odwoływali się od decyzji od zwolnienia go z kosztów. Ale bez powodzenia. W ubiegłym tygodniu matkę Mączki powiadomił policjant, że założona jest kolejna sprawa.
Zdesperowani ludzie w czerwcu 2013 r. zawiadomili prokuraturę, że B. uporczywie ich nęka (stalking). W marcu tego roku B. usłyszał zarzuty .

- Uchwaliliśmy jako wspólnota mieszkaniowa, że jeśli B. kogoś z nas pozwie, to opłacimy adwokata tej osobie. Mecenas żartuje, że jesteśmy jak NATO: jeśli zaatakuje jednego członka, walczą za niego wszyscy - mówi Jurowicz.

Starają się na pozew odpowiadać pozwem. 17 czerwca w limanowskim sądzie będzie rozprawa ws. gróźb karalnych, które B. miał kierować do syna Jurowicza. Na bloku, w którym mieszkają od roku wisi wielki baner ze skargą na nieudolność sądów, policji i prokuratury. Jest ciągle aktualny.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na limanowa.naszemiasto.pl Nasze Miasto