Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Limanowa. Co dalej z nieużytkowanym placem targowym „Mój Rynek”? Radni zdecydowali

Remigiusz Szurek
Remigiusz Szurek
Miał kwitnąć handel, a wieje pustką. Miasto chce rozwiązać problem z placem targowym "Mój Rynek". Radni podjęli decyzję o sprzedaży placu
Miał kwitnąć handel, a wieje pustką. Miasto chce rozwiązać problem z placem targowym "Mój Rynek". Radni podjęli decyzję o sprzedaży placu archiwum Karol Wojtas; Bartek Dybała
W trakcie piątkowej sesji Rady Miasta Limanowa dyskutowano m.in. o przyszłości pechowego targowiska „Mój Rynek”, na którego utworzenie przed kilkoma laty Miasto uzyskało 1 mln zł dofinansowania w ramach programu „Mój rynek”, samo przeznaczając na tę inwestycję ostatecznie nieco ponad 4 mln zł, a które nie pełni obecnie swojej roli, gdyż przeważnie stoi puste. Radni zdecydowali, że działka ma zostać sprzedana.

Na piątkowej sesji Rady Miasta Limanowa podjęto uchwałę dotyczącą sprzedaży działki, na której znajduje się opisywany plac. Spośród piętnastu radnych za sprzedażą było dziewięciu z nich, przeciwko było pięciu, zaś jedna osoba z głosujących wstrzymała się od głosu.

Przypomnijmy, że dziś na płytę targowiska można wejść głównym wejściem od strony ronda i ulicy Matki Boskiej Bolesnej. Niestety zamiast gwaru i kolejnych targów pomiędzy sprzedającymi, a ich klientami - straszy jedynie wspomniana pustka.

Temat ewentualnej sprzedaży placu, gdzie burmistrz Limanowej widziałby np. miejsce do budowy apartamentów, podjęto w trakcie piątkowej sesji. Kilku radnych już w trakcie dyskusji nie wyraziło zgody na sprzedaż placu.

- Wszyscy wiedzą jak wyglądał tzw. „dołek” (poprzedni plac). Były rożne warunki handlu, stały tam blaszaki, tzw. szczęki otwierające się w dość specyficzny sposób i na tym terenie ten handel był, przychodziło wówczas dużo osób, ale warunki były złe. Wielu mieszkańców wnosiło o ich poprawę, wśród radnych też nie było wątpliwości, że trzeba ucywilizować handel uliczny.

Ogłosiliśmy pretarg, plac zaprojektowała krakowska firma zgodnie z oczekiwaniami handlujących – powiedział burmistrz Bieda.
Jak przypomniał odbyło się kilka spotkań z handlarzami, których pytano o oczekiwania. Władysław Bieda przypomniał też poszczególne etapy powstawania placu czy problemy z firmą ze Straszęcina, która m.in. nie wywiązywała się z wykonywaniem prac zgodnie z harmonogramem. Przez to oddanie placu do użytku przeciągnęło się w czasie.

- Handel uliczny już nie jest taki jak kiedyś. Dużo lepszym rozwiązaniem jest sprzedaż tego placu, sprzedając go chcielibyśmy odzyskać środki, które tam zainwestowaliśmy i przekazać je jako wkład własny np. na kanalizację. Mamy wycenę, będzie to przetarg otwarty. Mamy nadzieję, że wystartują w nim właściciele chętni na inwestycje np. by wybudować tam mieszkania lub coś podobnego – poinformował burmistrz.

Jak dodał na wiosnę br. Miasto chce dać placowi jeszcze jedną szansę.

- Procedura przetargowa może zakończyć się w lipcu lub sierpniu licytacją. Jeżeli ten handel ruszy i będzie się rozwijał to damy spokój sprzedaży. Jeżeli jednak nadal nie będzie zapotrzebowania, nie ma sensu dalej tego utrzymywać. Nie zamierzamy zastrzegać też celu, co tam ma być. Teren jest atrakcyjny, mogą tam powstać apartamenty, ale Miasto nie prowadzi działalności deweloperskiej stąd musiałby je zbudować przedsiębiorca – zauważył Bieda.

Radni usłyszeli, że podejmując ewentualną uchwałę o sprzedaży wyrażą jedynie zgodę na sprzedaż targowiska, ale nie będzie ona równoznaczna z zobowiązaniem do sprzedaży.

- Jeśli w przetargu uda się wynająć te miejsca, to pomimo uchwały, nie będziemy placu sprzedawać – poinformował Bieda.

Plac powstawał z przygodami

Przypomnijmy, że inwestycja powstawała z kłopotami. Miała bowiem zostać zrealizowana we wrześniu 2013 roku, ale Miasto dopiero wiosną 2015 roku wystartowało z przetargiem na wynajem miejsc handlowych. Tych udało się wynająć raptem połowę. W sierpniu tego samego roku udało się uruchomić targ. Wcześniej sanepid miał uwagi m.in. o brak umywalek czy bieżącej wody. Wszystko przez to, że każdy ze straganów był traktowany jako osobny sklep.

Dość napisać, że tylko w 2017 roku do miejskiego budżetu z tytułu najmu miejsc handlowych wpłynęło zaledwie 1000 zł. Tymczasem przed przebudową roczny zysk za wynajem miejsc handlowych w tym miejscu wynosił około 270 tys. zł.

Przy realizacji targowiska pracowała spółka Budoimpex ze Straszęcina, zaś pracę kontynuowała Firma Gurgul z Limanowej. Pierwszy wykonawca zainkasował 3 mln 504 tys. zł, zaś drugi 2 mln 784 tys. zł (kwoty w brutto). Łącznie po odzyskaniu podatku VAT i wspomnianym na wstępie dofinansowaniu Miasto zainwestowało w targ nieco ponad 4 mln zł.

Nowe narzędzie do walki z cyberprzestępczością od CERT Polska

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Limanowa. Co dalej z nieużytkowanym placem targowym „Mój Rynek”? Radni zdecydowali - Gazeta Krakowska

Wróć na limanowa.naszemiasto.pl Nasze Miasto