Krynicki radny Grzegorz Szela pozwał mieszkańca uzdrowiska Tomasza Studniarza za to, że ten miał pokazać mu na ulicy obraźliwy gest. Przed weekendem w Sądzie Rejonowym w Nowym Sączu odbyło się posiedzenie pojednawcze. Do ugody jednak nie doszło.
Prowadząca proces sędzia zapytała, czy strony widzą możliwość pojednania się i zakończenia sprawy.
- Byłem jak najbardziej za, pod warunkiem, że pan Studniarz opublikuje przeprosiny na łamach „Gazety Krakowskiej” - mówi Grzegorz Szela. - Skoro wcześniej sam uznał, że sprawę trzeba nagłośnić za pomocą tej poczytnej gazety, to niech teraz ponosi tego konsekwencje. On na to nie przystał.
Miesiąc temu pisaliśmy o pozwie, który otrzymał Tomasz Studniarz, zwolennik burmistrza Dariusza Reśki, od radnego Grzegorza Szeli. Krynicki rajca, stojący w opozycji do władz uzdrowiska, utrzymuje, że Studniarz 21 kwietnia ok. godz. 14.30 na ul. Kraszewskiego, przed Urzędem Miasta w Krynicy-Zdroju, wykonał wobec niego obraźliwy gest, pokazując mu środkowy palec. Świadkiem tego zdarzenia była córka Szeli i inne osoby. Radny na dowód zażądał zabezpieczenia nagrań z kamer ulicznych, w zasięgu których miało dojść do tej sytuacji.
Pozwany nie przyznaje się do znieważenia. Zapewnia, że do opisanej sytuacji w ogóle nie doszło.
- Ta sprawa stała się medialna za sprawą pana Studniarza, który zgłosił się do redakcji z tematem, więc przeprosiny powinny się znaleźć, podobnie, jak pierwszy artykuł, na głównej stronie „Gazety Krakowskiej” - wyjaśnia swoje stanowisko krynicki radny. Dodaje, że rzekomo niewinny w tej sprawie Tomasz Studniarz zgodził się również na pokrycie kosztów procesowych (300 złotych). Pozwany Studniarz uważa, że nie ma za co przepraszać na łamach prasy.
- Radny jest osobą publiczną i to on złożył przeciwko mnie pozew. Media mają prawo o tym pisać, a ja nie widzę podstaw do przepraszania w prasie - podkreśla Tomasz Studniarz. - Zaproponowałem, że możemy podać sobie ręce na sali rozpraw, aby nie marnować czasu wymiaru sprawiedliwości i własnego. Pan Szela jednak na to nie przystał.
Studniarz dodaje, że na przeprosiny w prasie nie zgodził się też dlatego, że - jego zdaniem - przygotowana przez radnego treść zawierała przyznanie się do winy.
- Była w niej sugestia, że przepraszam radnego też za inne rzeczy i publikacje. Z tego wnioskuję, że ta sprawa ma charakter polityczny i nie chodzi tu o jakiś mój środkowy palec, ale o to, żeby ciągać mnie, jako pracownika urzędu popierającego burmistrza, po sądach. Oskarżenie ośmiesza radnego Szelę - uważa Studniarz.
Ponieważ nie ma ugody, sprawa trafi na wokandę. O terminie rozprawy sąd poinformuje strony na piśmie.
WIDEO: Mówimy po krakosku - odcinek 16. "Buc"
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?