22 sierpnia po południu sierżant Mateusz Rusnak z Komisariatu Policji w Mszanie Dolnej pełnił służbę patrolową w rejonie Poręby Wielkiej. Przez radiostację odebrał od oficera dyżurnego wiadomość, że w sąsiedniej wiosce Konina tonie mężczyzna, który kąpał się w wodospadzie.
Po trzech minutach jazdy radiowozem z włączonymi sygnałami Rusnak był na miejscu. Sierżant z 11-letni stażem biegiem ruszył na ratunek. Odpiął pas z bronią i wskoczył do kotłującej się wody, która wciągnęła tonącego mężczyznę. Zanurkował. Policjant pamięta narastający lęk, kiedy i jego woda zaczęła ciągnąć do dna. Wyrwał się z wiru i nadal nurkował, szukając tonącego.
Kiedy wreszcie go znalazł, okazało się, że to jego sąsiad. Mieszkał jakieś 300 metrów od domu policjanta. Miał 40 lat i 9 dzieci. Funkcjonariusz podjął reanimację ofiary, zaraz przyjechała też karetka. Reanimowanego zabrała do szpitala w Limanowej. Walka o życie mężczyzny trwała trzy dni. Niestety, nie udało się ocalić ojca dziewięciorga dzieci.
Mateusz Rusnak jak po każdej innej służbie wrócił do domu, gdzie czekały żona Jolanta i roczna córeczka Sandra. Czy jest dumny ze swojego aktu odwagi? Jest zaskoczony tym. Nie widzi w swym postępowaniu niczego nadzwyczajnego.
- Ktoś potrzebował pomocy, to z nią pospieszyłem - mówi po wielu miesiącach, które upłynęły od bohaterskiego czynu. - Czy się bałem? Nie było czasu na lęk. Później tak, ale już pod wodą. I jeszcze, dużo później, czy znajdę broń, którą rzuciłem biegnąc ku wodospadowi.
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Oglądał porno, chciał udusić i zgwałcić żonę!
Giganci zatruwają świat
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?