Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Konina. Mieszkańców miejscowości terroryzuje dzikie stado bydła, które niszczy i wyjada plony

Redakcja
- Mamy dość tej sytuacji i nikt nam nie może pomóc w rozwiązaniu tego problemu - mówią mieszkańcy Koniny (gm. Niedźwiedź). Sprawa dotyczy stada bydła, którego właściciel przebywa w więzieniu. Zwierzęta pustoszą ich pola i wyjadają trawę z ich łąk. Sytuacja trwa od pięciu lat.

Ponad 50 byków, krów i cieląt wałęsa się po polach i łąkach w Koninie. Ich właściciel obecnie przebywa w więzieniu.

10 września Powiatowy Lekarz Weterynarii w Limanowej złożył skargę na wójta gminy Mszana Dolna, że ten nie podjął żadnych działań, aby zwierzęta odebrać właścicielowi - mieszkańcowi Mszany Górnej. Władze gminy nie do końca zgadzają się z tą opinią. Sprawą zajęła się też Prokuratura Rejonowa w Limanowej.

Żyjemy w strachu

W 2014 roku, kiedy stado bydła należące do mieszkańca Mszany Górnej liczyło kilkanaście sztuk, nikt nie przypuszczał, że tak się ono rozrośnie i będzie uciążliwe dla mieszkańców Koniny. Najpierw krowy, byki i cielęta pasły się na łąkach należących do jego właściciela. Później mężczyzna trafił do więzienia, a zwierzętami nie miał się kto zająć. Zaczęły one poszukiwać pożywienia, przechodząc z Mszany Górnej m.in. na łąki i pola należące do mieszkańców Koniny. Pogłowie bydła zaczęło się samoistnie mnożyć, bez niczyjej kontroli. Dzisiaj stado liczy ponad 50 sztuk.

- Wyjadają wszystko, co popadnie. Nawet nawieziony przez sąsiada obornik potrafiły zjeść. Nikt nie ma nad zwierzętami kontroli - opowiada Maria Karpierz z Koniny.

Problem nie do rozwiązania

Pani Maria, nie mogąc znieść dłużej tej sytuacji postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce. Zebrała ponad 30 podpisów od mieszkańców wsi i złożyła pismo do mszańskiego urzędu, aby władzy gminy w końcu zajęły się problemem.

- Żyjemy w strachu, bo zwierzęta podchodzą pod nasze domy. W czasie procesji Bożego Ciała zeszły do naszego osiedla. Porysowały samochody i zniszczyły wszystko, co napotkały na swojej drodze - podkreśla kobieta.

Mieszkańcy Koniny o sprawie powiadamiali policję i służby weterynaryjne. Do tej pory nikomu nie udało się rozwiązać problemu.

- Być może jak dojdzie do jakiejś tragedii, to ktoś w końcu problem dostrzeże. Ale wtedy będzie już za późno. Te zwierzęta są dzikie i w każdej chwili mogą zaatakować nas i nasze dzieci - dodaje Andrzej Krzan.

Zarówno on, jak i pozostali mieszkańcy miejscowości, których działki i pola zwierzęta niszczą i wyjadają, uważają, że powinna się nimi zająć gmina.

- Nie liczymy na to, że ktoś pokryje nam straty, które spowodowało bydło. Chcemy w końcu zająć się swoimi zwierzętami, a nie czatować w dzień i w nocy, czy aby coś znów nie zostało przez nie zdewastowane - wyjaśnia z kolei Stanisław Guziak z Koniny.

Interwencja służb

Sprawą bydła zajął się Powiatowy Lekarz Weterynarii. Inspektorzy w maju byli na miejscu wypasu bydła. Okazało się, że zwierzęta pasą się na wolnej przestrzeni bez ogrodzenia i odstępu do wody, a także bez paszy. Nie miały również dostępu do jakiegokolwiek schronienia. Mają też kontakt z dziko żyjącymi zwierzętami, co stanowi poważne zagrożenie dla życia i zdrowia mieszkańców.

- Osoba wynajęta przez właściciela do opieki nad stadem podczas jednej z kontroli oświadczyła, że nie radzi sobie z opieką nad nimi - tłumaczy Aneta Kawula, Powiatowy Lekarz Weterynarii. Złożyła ona skargę na bezczynność wójta, który w myśl obowiązujących przepisów powinien się
zwierzętami zająć.

W myśl ustawy o ochronie zwierząt przez znęcanie się nad zwierzętami należy rozumieć zadawanie albo świadome dopuszczanie do zadawania bólu lub cierpień poprzez m.in. utrzymywanie zwierząt w niewłaściwych warunkach bytowania, w tym utrzymywanie ich w stanie rażącego zaniedbania lub niechlujstwa, bądź w pomieszczeniach albo klatkach uniemożliwiających im zachowanie naturalnej pozycji. Dochodzi do tego również utrzymywanie zwierzęcia bez odpowiedniego pokarmu lub wody przez okres wykraczający poza minimalne potrzeby właściwe dla gatunku. Przepisy jasno mówią również o porzucaniu zwierzęcia przez właściciela bądź przez inną osobę, pod której opieką zwierzę pozostaje.

- Gmina w listopadzie 2017 roku odebrała stado i ponieśliśmy koszty opieki nad nim w wysokości ponad 100 tys. zł., które teraz egzekwujemy z majątku właściciela. Dlatego zanim ponownie przejmiemy stado, musimy mieć pewność, że jest to najlepsze i jedyne rozwiązanie problemu - wyjaśnia Katarzyna Szybiak, zastępca wójta gminy Mszana Dolna.

Władze gminy wszczęły postępowanie o czasowe odebranie zwierząt właścicielowi. Warunkiem jest stwierdzenie, że opiekun się nad nimi znęca. Władze gminy są zdania, że w tym przypadku znęcanie nie ma miejsca. Jednak zarówno prokurator, jak i Powiatowy Lekarz Weterynarii uważają, że to gmina powinna sprawować opiekę nad tym stadem.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Konina. Mieszkańców miejscowości terroryzuje dzikie stado bydła, które niszczy i wyjada plony - Gazeta Krakowska

Wróć na limanowa.naszemiasto.pl Nasze Miasto