Z szybkiej budowy domu najbardziej cieszy się Iwona Wojsław. Wystarczyła jedna czerwcowa noc, aby straciła dom, który tuż przed powodzią wyremontowała z mężem. Odtąd dzięki ludzkiej życzliwości mieszka z rodziną w niewielkim domu w sąsiedniej miejscowości Wysokie. - Nie jest to luksus, bo nie mamy nawet czystej wody, ale nie narzekamy. Jesteśmy wszystkim wdzięczni za okazaną pomoc - mówi Iwona Wojsław.
Nie może się już doczekać przeprowadzki do nowego domu. Sama dobierała kolory ścian i płytek podłogowych. - Lepsze ciasne, ale własne cztery kąty - dodaje. Nie dopuszcza do siebie myśli, że mogłaby nie spędzić pod własnym dachem Świąt Bożego Narodzenia. Kiedy tylko ma czas, dogląda budowy.
Ponad stumetrowy dom powstaje nieopodal szkoły w Kłodnem. Na dole ma duży salon z kuchnią i dwoma innymi pomieszczeniami. Na górze sypialnię i łazienkę. W tym tygodniu robotnicy zaczną układać podłogi i regipsy na ścianach w pokojach. - Cieszę się bardzo. W przyszłości dzieci będa miały blisko do szkoły, a i miejsce jest bezpieczne. Tutaj już żadna ruchoma ziemia nam nie zagrozi - zauważa przyszła właścicielka.
Ponad trzy miesiące temu na świat przyszło jej czwarte dziecko. Powstający dom będzie dla niego jedynym, jaki pozna. Starego nie zobaczy, bo został zrównany z ziemią. Pozostała trójka dzieci zastanawia się już, jak urządzi własne pokoje.
Nie wszyscy jednak poszkodowani mieszkańcy wierzą w obiecywany termin oddania nowych domów. Nazwisk z reguły wolą nie ujawniać. - Przychodzimy tutaj bardzo często i przeraża nas postęp robót - mówi jedna z napotkanych kobiet.
Jej przyszy dom powstaje dopiero od kilku tygodni. Nie ma jeszcze nawet dachu. Z zewnątrz brakuje wykończenia. - Nie rozumiem, dlaczego jedne domy powstają szybciej, a drugie wolniej. Jeśli dalej tak będzie, to z pewnością nie wprowadzimy się w grudniu - obawia się nasza rozmówczyni. - Nowy dom będzie może ładniejszy i wygodniejszy od starszego, ale, gdybym mogła, to nigdy wżyciu nie chciałabym doświadczyć tamtego koszmaru.
Wątpliwości poszkodowanych mieszkańców starają się rozwiewać urzędnicy gminni. - Patrząc na zaawansowanie robót, nie bierzemy pod uwagę innej opcji niż ta, że do końca roku wybudujemy wszystkie domy - deklaruje Stanisław Piegza, kierownik Wydział Inwestycji i Zamówień Publicznych Urzędu Gminy Limanowa. - Jesteśmy nawet wstępnie umówieni z ministrem spraw wewnętrznych i administracji Jerzym Millerem, że na Boże Narodzenie odwiedzi mieszkańców w nowych domach.
Różne tempo budowy domów w Kłodnem i Męcinie uzasadnia Piegza tym, że jedna firma szybciej uporała się z niezbędną dokumentacją. Ponadto do części działek budowlanych trzeba było najpierw poprowadzić drogę dojazdową.
Tylko dwie poszkodowane rodziny z Kłodnego zdecydowały się na zakup nowych domów. Dla pozostałych piętnastu powstają drewniane budynki o konstrukcji szkieletowej. Wszystkie mają zostać podłączone do kanalizacji i wodociągów. Ich budowa w sumie pochłonie 8,5 miliona zł.
Reszta z 10-milionowej pomocy, którą tuż po uaktywnieniu się osuwiska otrzymała gmina Limanowa od rządu na odbudowę zniszczonych domów, decyzją ministra administracji pozostanie w samorządzie. Pieniądze te prawdopodobnie zostaną przeznaczone na naprawę dróg.
Wybierz małopolską miss internetu. Zobacz zdjęcia pięknych dziewczyn
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Tragiczny wypadek na zakopiance
Maciej Szumowski stał się legendą. Idź jego drogą. Wejdź na szumowski.eu
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?