Zobacz także: Nowy Sącz: znaki drogowe schowane za drzewami
Wiele wskazuje, niestety, że nie zrobiono wszystkiego, aby zapewnić bezpieczeństwo wypoczywającym nad jeziorem. Od początku sezonu czuwa tam zaledwie czterech ratowników Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.
W systemie zmianowym pełnią dyżury w Gródku nad Dunajcem, trzech innych ratowników jest w Rożnowie, a czterech policjantów na posterunku wodnym w Bartkowej. - Regularne patrole i więcej niż jedna łódź, jaką dysponujemy, poprawiłyby bezpieczeństwo - przyznaje Dariusz Gerhard z sądeckiego WOPR-u.
Obecnie służba woprowców opiera się na sporadycznych patrolach i akcjach ratowniczych, kiedy zdarzy się tragedia. Patroli brakuje, bo WOPR liczy każdą złotówkę. Budżet na cały sezon to 14 tys. zł od sądeckiego starostwa i gminy Gródek nad Dunajcem.
Te pieniądze muszą wystarczyć na diety dla ratowników i utrzymanie sprzętu, który zaczyna szwankować. Silnik w jedynej szybkiej łodzi zaczyna odmawiać posłuszeństwa, a nowy to wydatek ok. 60 tys. zł. Szukanie sponsorów nie przynosi skutku.
- Więcej nie jestem w stanie dać WOPR-owi - mówi wójt Gródka Józef Tobiasz. - Po powodzi zbieramy każdą złotówkę, żeby pomóc mieszkańcom. Miejscowa OSP jest przeszkolona do akcji na wodzie, ale jej działalność to głównie wyławianie zwłok.
Ostre, kontrowersyjne, zabawne. Czytaj blogi Przemka Franczaka i Pawła Zarzecznego
Wszystko, co chcielibyście wiedzieć, ale boicie się zapytać. Rozmowy w cztery oczy
Mieszkania Kraków. Zobacz nowy serwis!
Codziennie rano najświeższe informacje z Nowego Sącza prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?