Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dramat pod Limanową. Babcia musi oddać wnuczkę do domu dziecka w Austrii? Rzecznik Praw Dziecka wnosi o kasację wyroku, jest decyzja sądu

Joanna Mrozek
Joanna Mrozek
Babcia nie musi oddać Nikolety, z którą mieszka pod Limanową do domu dziecka w Austrii. Dzięki staraniom rzecznika Sąd Apelacyjny w Warszawie podjął decyzję o wstrzymaniu wykonania wyroku.
Babcia nie musi oddać Nikolety, z którą mieszka pod Limanową do domu dziecka w Austrii. Dzięki staraniom rzecznika Sąd Apelacyjny w Warszawie podjął decyzję o wstrzymaniu wykonania wyroku. zdjęcie ilustracyjne/pixabay.com
Kilka dni temu Warszawski Sąd Apelacyjny zadecydował o wydaniu 8-letniej Nikolety do ośrodka w Austrii. Z tą decyzja nie zgadza się rzecznik praw dziecka Mikołaj Pawlak, który wniósł do Sądu Najwyższego o kasację. Dziewczynka od ponad roku mieszka z dziadkami w miejscowości w powiecie limanowskim, gdzie chodzi do szkoły i ma dobrą opiekę, boi się wracać do ośrodka, bo jak przyznała była tam bita. Dzięki staraniom rzecznika Sąd Apelacyjny w Warszawie podjął decyzję o wstrzymaniu wykonania wyroku.

FLESZ - Kto przynosi świąteczne prezenty?

Babcia musi oddać wnuczę do austriackiego domu dziecka?

Sąd Apelacyjny w Warszawie podjął decyzję o wstrzymaniu wykonania wyroku, którym nakazano wydanie 8-letniej dziewczynki mieszkającej z bratem i babcią na Limanowszczyźnie do domu dziecka w Austrii. To efekt wniosków złożonych przez Rzecznika Praw Dziecka oraz reprezentującą rodzinę mecenas Małgorzatę Włodarczyk.

- Dobro dziecka zwyciężyło, Nikoleta nie będzie zabrana do Jugendamtu austriackiego bez kontaktu z rodziną polską" - powiedział PAP Mikołaj Pawlak.

Dramat niewinnego dziecka i przejmująca historia, jaka się z tym wiąże, obiegła cała Polskę. Obecnie 8-letnia Nikoleta mieszka z dziadkami i bratem pod Limanową, jest szczęśliwa i kochana. Jej babci długo walczyła o prawo do opieki nad wnuczką, kiedy to jej rodzicom biologicznym (mama Polak, tata Austriak) prawa rodzicielskie odebrano. Ojciec nie interesował się losem córki a jej mama ciężko zachorowała i nie mogła zająć się dzieckiem, chciała, aby Nikoleta została z babcią. Dziewczynką zajął się tamtejszy Jugendamt (odpowiednik opieki społecznej) i umieścił dziewczynkę w domu dziecka. Babci odmówiono ustanowienia jej rodziną zastępczą i ograniczono kontakty z Nikoletą jedynie do trzech godzin raz na dwa tygodnie. Ponad rok temu babcia postanowiła przywieźć wnuczkę do Polski, co w świetle prawa uznano za uprowadzenie.

Jak podaje Polsat News w opinii Mikołaja Pawlaka decyzje urzędników Jugendamtu złamały prawa dziecka i mogły doprowadzić do zerwania więzi rodzinnych. Dziewczynka dobrze czuje się w Polsce blisko rodziny i przyjaciół, ma tu dobrą opiekę.

Sądu Apelacyjnego w Warszawie to jednak nie przekonało, tak jak i zeznania dziewczynki. Wynika z nich, że była w austriackim domu dziecka bita przez rówieśników, izolowana, bywała głodna i miała złe warunki higieniczne. Wychowawcy zakazali jej także używania języka polskiego, co narusza - jak podkreślił Mikołaj Pawlak - prawo dziecka do tożsamości- przytacza wypowiedź rzecznika Polsat News.

"W Wiedniu zbiją mnie"

To, czy zeznania dziewczynki są prawdziwe, potwierdzili biegli zaznaczając, że Nikoleta jest dojrzała i wiarygodna. Dziewczynka podczas przesłuchania - rozmowy z psychologiem była przerażona, kiedy wspominano o jej powrocie do Austrii. To co powiedziała w tzw. niebieskim pokoju było niepokojące "W Wiedniu zbiją mnie", "Nie chcę wracać do Austrii, bo tam było źle. Nikogo nie znałam, nie chodziłam na spacery i musiałam bawić się sama"- przytacza wypowiedzi dziewczynki Polsat News.

Jeszcze pół roku temu Sąd Okręgowy w Krakowie odrzucił wniosek władz austriackich, które zażądały wydania dziecka na podstawie Konwencji haskiej. Choć jak wyjaśnił sąd, to z formalnego punktu widzenia doszło do uprowadzenia przez babcię dziecka, ale najważniejsze jest dobro dziewczynki, która ma prawo do bezpieczeństwa, rozwoju i zachowania tożsamości. Konwencja haska pozwala odmówić wydania dziecka, jeśli powrót narazi je na szkodę psychiczną czy fizyczną, albo dziecko samo sprzeciwia się powrotowi, a jego wiek i stopień dojrzałości pozwala na uwzględnienie jego opinii. Obie te przesłanki wystąpiły w przypadku 8-latki. Z decyzją krakowskiego sądu zgodził się także polski prokurator. Austriacy odwołali się od tej decyzji, a Sąd Apelacyjny w Warszawie zmienił wyrok krakowskiego sądu i nakazał babci oddanie dziecka do domu dziecka do wtorku 8 grudnia 2020 r.

Będzie dobrze!

Rzecznik praw dziecka w trybie pilnym wniósł do sądu apelacyjnego o wstrzymanie wykonania postanowienia o wydaniu 8-latki do Austrii do czasu rozpatrzenia jego skargi kasacyjnej i prawidłowej interpretacji praw dziecka. W opinii Mikołaja Pawlaka powrót małej Nikolety do Austrii może doprowadzić do nieodwracalnej krzywdy dziecka. Wobec takiego postanowienia sądu, strona austriacka nie może przystąpić do wykonania tego orzeczenia, czyli do przymusowego odebrania dziecka z udziałem kuratora sądowego oraz w asyście policji, do czasu zakończenia postępowania kasacyjnego, które zainicjował Rzecznik Praw Dziecka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Dramat pod Limanową. Babcia musi oddać wnuczkę do domu dziecka w Austrii? Rzecznik Praw Dziecka wnosi o kasację wyroku, jest decyzja sądu - Gazeta Krakowska

Wróć na limanowa.naszemiasto.pl Nasze Miasto