Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Antoni Kroh, sądecki etnograf i pisarz, został honorowym członkiem Polskiego Towarzystwa Ludoznawczego

Alicja Fałek
Alicja Fałek
Antoni Kroh (z prawej) podczas spotkania z okazji wręczenia mu honorowego członkostwa Polskiego Towarzystwa Ludoznawczego. Na zdjęciu wspólnie ze Zbigniewem Wolaninem
Antoni Kroh (z prawej) podczas spotkania z okazji wręczenia mu honorowego członkostwa Polskiego Towarzystwa Ludoznawczego. Na zdjęciu wspólnie ze Zbigniewem Wolaninem Piotr Droździk/Muzeum Okręgowe w Nowym Sączu
Antoni Kroh, który swoje życie i pracę w Muzeum Okręgowym w Nowym Sączu poświęcił m.in. etnograficznym badanom terenowym w polskich Karpatach, został honorowym członkiem Polskiego Towarzystwa Ludoznawczego. Dokument potwierdzający członkostwo w PTL wręczono podczas kameralnego spotkania w głównym gmachu sądeckiego muzeum.

- Z kulturą ludową Karpat przeżyłem 70 lat. Jak miałem 10 lat wywieźli mnie do Bukowiny, gdzie chodziłem do szkoły podstawowej, czyli powszechnej. Nie było mi wtedy ani śmiesznie, ani słodko ale czerpię z tego zysk do dziś – powiedział w Gmachu Głównym Muzeum Okręgowe w Nowym Sączu Antoni Kroh.

To właśnie w jego byłym miejscu pracy w środę, 29 listopada, otrzymał dyplom potwierdzający przyznanie mu tytułu Honorowego Członka Polskiego Towarzystwa Ludoznawczego. Dokument wręczyli mu reprezentujący zarząd oddziału PTL w Krakowie: dr Łukasz Sochacki – prezes, dr Elżbieta Jodłowska – wiceprezes i dr Małgorzata Roeske – wiceprezes.

Antoni Kroh, urodził się 6 sierpnia 1942 r. w Warszawie. Jako dziecko trafił na Podhale. „Po wojnie rodzice musieli zrobić coś ze swoim dzieckiem-astmatykiem i wylądowałem w Bukowinie Tatrzańskiej. W tym wieku wszystko najbardziej wbija się w pamięć i kształtuje sposób widzenia świata. A ja przez kilka lat z tzw. panów miałem na co dzień do czynienia tylko z Babunią - cała reszta ludzi to byli miejscowi, górale” – opowiadał na łamach „Gazety Krakowskiej” Antoni Kroh.

Podhale, Tatry, Karpaty i ich mieszkańców tak bardzo pokochał, że powrót w te strony był jedynie kwestią czasu. Został etnografem, a gdy tylko nadarzyła się okazja, którą był wolny etat w Muzeum Tatrzańskim w Zakopanem, bez żalu porzucił Warszawę. Potem związał się z Nowym Sączem, gdzie aż do przejścia na zasłużoną emeryturę pracował w Muzeum Okręgowym. Poświęcił się pracy naukowo-badawczej Karpat. Pracował w terenie, nie zza biurka, a efektem jest m.in. obszerna dokumentacja fotograficzna, głównie portrety wybitnych twórców ludowych, która ma niepowtarzalny charakter artystyczny i ogromne znaczenie archiwalne..

„Prowadzone przez niego wieloletnie badania w polskich Karpatach dają podstawę do uznania go za jednego z najwybitniejszych w Polsce znawców kultury ludowej Karpat, przede wszystkim Łemkowszczyzny, Tatr i Podhala. Wyniki badań przedstawił w kilkudziesięciu pracach naukowych, a także pracach popularnonaukowych z zakresu kultury ludowej i historii tego regionu” – czytamy w uzasadnieniu przyznania tytułu.

Co więcej, Antoni Kroh jest autorem największej jak dotychczas w Polsce wystawy poświęconej historii i kulturze Łemków. Odbyła się ona w 1984 roku w Galerii Dawna Synagoga w Nowym Sączu. W latach 1972, 1975 i 1978 był inicjatorem i kuratorem konkursów współczesnej karpackiej rzeźby ludowej. To dzięki niemu muzeum w Nowym Sączu ma największą w kraju kolekcję współczesnej rzeźby ludowej Karpat.

Sądecki etnograf jest też znakomitym pisarzem. Ma na swoim koncie kilkudziesiąt prac naukowych, książek oraz przekładów z literatury czeskiej i słowackiej. Napisał m.in. „Sklep potrzeb kulturalnych” i przetłumaczył „Losy dobrego żołnierza Szwejka czasu wojny światowej” Jaroslava Haška. Przetłumaczył na nasz język cennych publikacji związanych z dziejami Austro-Węgier, przybliżających Polakom kulturę innych narodów Monarchii.

Antoni Kroh jest też doskonałym gawędziarzem. Jak nikt potrafi przytaczać anegdoty z lat pracy. W umiejętny sposób zabiera słuchaczy w inny świat. Nie inaczej było podczas środowego spotkania. Przytoczył spotkanie z pewnym 12-latkiem sprzed lat, które było okazją do rozważań na tym, kiedy zaginęły resztki tradycyjnej kultury ludowej. Oto ta anegdota:

„Był może 60 a może 61 rok. Poszedłem sobie na spacer na Trzy Korony. Wysiadłem w Krościenku, szedłem w górę, jednak nie szlakiem, tylko bokiem. Nagle zabiega mi drogę chłopiec, 12 roków mu było. – Panie, dajcie śniadanie, ale wartko! – krzyknął. No, dosyć się zdziwiłem, a on mówi: – Hej! Bo kiej idą turyści, to tato patrzy w okno i krzyczy: Staszek, wyłaźże wartko, twoje śniadanie idzie!

No to dałem mu to, co miałem, chleb z serem. On patrzy na mnie zdziwiony, że ja mam tylko chleb z serem i mówi: – Nie mocie więcej nic? – Nie mam. – Sumiennie? – Sumiennie. – A kieloście dał za te buty? (Miałem na nogach porządne, turystyczne buty). Mówię do niego: Robiłek na nie dwa tyźnie. – Aaaaa. A jakie macie auto? – Żadne. – Nie macie auta? No to wyście nie pan! Pan to taki co ma auto! Tak to się wszystko zaczęło.

– Lata 60. to były ostatnie lata resztek tradycyjnej kultury ludowej, każdy oczywiście te resztki uważa za co innego, ale dla mnie taką cezurą było to, że w latach 70. przestałem przynosić do domu pchły. W latach 60. jak się wracało ze wsi, zawsze miałem pchły na nogach. Od lat 70 – już nie”.

Nowy Sącz. Arkadiusz Mularczyk: Polacy przez lata dziedziczyli biedę

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Antoni Kroh, sądecki etnograf i pisarz, został honorowym członkiem Polskiego Towarzystwa Ludoznawczego - Gazeta Krakowska

Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto