Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

37-latka z Laskowej walczy z rakiem jelita, lek kosztuje ogromne pieniądze. Jej siostra mówi wprost: to dzieci dają jej siłę do walki

Remigiusz Szurek
Remigiusz Szurek
Maria Prusak z Laskowej walczy o zdrowie. Można jej pomóc. Kobieta jest mamą dwójki dzieci
Maria Prusak z Laskowej walczy o zdrowie. Można jej pomóc. Kobieta jest mamą dwójki dzieci archiwum rodzinne
Maria Prusak z Laskowej mimo młodego wieku kolejny rok toczy walkę z nowotworem złośliwym jelita grubego. Ciężka choroba spadła na nią niespodziewanie, gdy kobieta, matka dwójki dzieci, miała 34 lata. W sieci trwa zbiórka pieniędzy na niezwykle drogi nierefundowany lek polecony przez profesora z Warszawy (prof. dr hab. n. med. Lucjan Wyrwicz z Kliniki Onkologii i Radioterapii Centrum Onkologii – Instytutu im. Marii Skłodowskiej-Curie w Warszawie – przyp. red.), w mediach społecznościowych ruszyły licytacje przedmiotów.

Dorota Gołąb, siostra Pani Marii, która jest z nią w stałym kontakcie przyznaje, że wyzwanie jakie stoi przed rodziną nie jest łatwe, ale wszyscy wierzą, że zakończy się ono powodzeniem.

- Sytuacja jest taka, że póki co z powodu brania tego leku występuje sporo skutków ubocznych jak ból brzucha czy kręgosłupa. Siostra radzi się innych osób stosujących to lekarstwo. Przez pęcherze pojawiające się na kończynach są jednak trudności z chodzeniem – mówi nam.

Jak dodaje mimo wszystko lek daje nadzieję.

- Wszyscy wierzymy w to, że skutki jego stosowania będą również pozytywne, że uda się pokonać raka. Przykre jest to, że lek nie jest refundowany. Pisaliśmy w tej sprawie do ministerstwa oraz do szpitala, ale bez rezultatu. Moja siostra siłę do walki z chorobą czerpie od swoich dzieci Radka i Basi (w momencie otrzymania diagnozy syn miał siedem lat, a córka trzy – przyp. red.) - dodaje Pani Dorota.

Jak pisze w zbiórce internetowej (TUTAJ) Maria Prusak, każdy dzień jest nieprzewidywalny.

„Niektóre potrafią niestety zaskoczyć negatywnie, w sposób bardzo brutalny… Z dnia na dzień dowiedziałam się, że mam IV, zaawansowane stadium raka!” - relacjonuje.

Jak dodaje, choroba nie dawała żadnych objawów.

„Nic nie wzbudzało moich wątpliwości, niepokoju. Po prostu nagle dowiedziałam się, że jestem ciężko chora! Miałam tylko skurcze brzucha, ale nie pomyślałabym, że może to oznaczać naprawdę coś groźnego. Poszłam do lekarza, aby znaleźć przyczynę i szybko uporać się z tym dyskomfortem. Przeprowadzono badanie tomografem komputerowym… Potem odebrałam telefon… Usłyszałam: rak jelita grubego, zaawansowane stadium. Świat przed moimi oczami stał się zupełnie czarny. Jestem szczęśliwą żoną i matką dwójki cudownych dzieci!” - pisze Pani Maria.

Decyzja lekarzy była natychmiastowa, zdecydowano się na operację ratującą życie. W trakcie zabiegu chorej usunięto jelito, następnie przez godzinę jeszcze na stole operacyjnym podawano dawki chemii. Potem była chemia uzupełniająca, choroba nieco ustąpiła. Niestety, pojawiła się wznowa.

„Rak wrócił ze zdwojoną siłą! Wykryto przerzuty na jajnikach, w miednicy, na płucach, w otrzewnej. Nowotwór jest rozsiany po całym moim organizmie… Kolejny rok walczę z rakiem. W końcu chcę go pokonać! Moje dzieci są jeszcze małe, potrzebują mnie! Proszę, nie pozwól, aby choroba wygrała…” - podsumowuje bohaterka tego tekstu.

Zbiórka w Internecie trwa. Obecnie (stan na poniedziałek 27 marca) udało się zebrać kwotę nieco ponad 33,5 tys. zł. Do finansowego sukcesu brakuje jednak sporo, bo ponad 126 tys. zł.

Link do licytacji w mediach społecznościowych.

Odbudowa Ukrainy to szansa dla polskich firm

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na limanowa.naszemiasto.pl Nasze Miasto