Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pierwsze budynki na osiedlu romskim w Koszarach do rozbiórki. „Nie damy wyburzyć naszego domu” – protestują Romowie

Alicja Fałek
Alicja Fałek
Zbigniew Dąga (z prawej) wraz z synem, synową i najmłodszym wnukiem 4-letnim Fernando przed domem, który ma zostać wyburzony
Zbigniew Dąga (z prawej) wraz z synem, synową i najmłodszym wnukiem 4-letnim Fernando przed domem, który ma zostać wyburzony Alicja Fałek
Zbigniew Dąga i jego sześcioosobowa rodzina mogą zostać bez dachu nad głową. Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Limanowej wybrał firmę, która w trybie zastępczym ma rozebrać samowolę budowlaną, jaką jest dom Dągów znajdujący się na terenie osady romskiej w Koszarach pod Limanową.

W Koszarach pierwsi Romowie pojawili się około 50 lat temu. Wówczas na działkach należących do gminy Limanowa powstały pierwsze samowole budowlane. Z czasem zaczęło ich przybywać. Gmina postanowiła też wybudować na osiedlu blok socjalny. Aktualnie mieszka tutaj około 50 Romów. W 2004 roku Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Limanowej zaczął przyglądać się powstałym na osiedlu budynkom. Choć większość to murowane domy z podłączem do wody, kanalizacji i prądu, to fachowcy orzekli, że aż 14 z nich stanowią samowole budowlane. Już kilka lat temu rodziny je zamieszkujące otrzymali prawomocne decyzje o konieczności rozbiórki, ale żadna nie zastosowała się do nakazu.

- W związku z uchylaniem się zobowiązanych do wykonania obowiązku, PINB w Limanowej wystawił zapytanie ofertowe na BIP. W chwili obecnej urząd wydał trzy postanowienia o wykonaniu zastępczym – informuje Adam Wiśniewski, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Limanowej.

Jak się okazało decyzje o tym, że firma z Gorzowa Wielkopolskiego została wybrana do wykonania zastępczego rozbiórki trzech budynków – domu, garażu i kotłowni, które postawił na osiedlu w Koszarach Zbigniew Dąga.

- Ten dom robiłem własnymi rękami. Za swoje pieniądze. Bez pomocy od gminy. To dorobek całego mojego życia. Nie żyjemy w nędzy. Mamy podłączoną wodę, kanalizację i prąd. Nie zalegamy z opłatami. Żyję tu już 30 lat i teraz chcą mnie z rodziną siłą stąd wyrzucić – ubolewa Zbigniew Dąga. - Chciałem nawet działkę wykupić od gminy, żeby było tak, jak ma być, ale lata temu wójt się nie zgodził i tak już zostało.

Wraz ze schorowanym 69-latkiem, który jest po wylewie i częściowej amputacji lewej stopy, dom przeznaczony do rozbiórki zamieszkuje jego syn z żoną i trójką dzieci w wieku 4, 8 i 16 lat.

- Żyjemy w strachu. Nocami nie śpimy, bo boimy się, że w każdej chwili przyjedzie ciężki sprzęt i zacznie burzyć – dodaje Marta Bącio, synowa Zbigniewa Dąga. - Wydali nakaz rozbiórki, ale nikt się nami nie interesuje. Nikt nam nie dał żadnej alternatywy. Nie mamy gdzie pójść. Mamy się wynieść na ulicę?

Zbigniew Dąga wraz ze swoimi bliskimi zapewnia, że chciałby zalegalizować samowolę budowlaną.

- Jeśli tylko pojawiłaby się taka możliwość, znaleźlibyśmy na to pieniądze. Nie damy wyburzyć naszego domu - podkreśla mieszkaniec osady w Koszarach.

W pomoc rodzinie romskiej zaangażował się Rafał Murkowski, prezesa Stowarzyszenia na rzecz Wielokulturowości Demokratycznej z Limanowej.
- Problem dotyczy na razie jednej rodziny, ale za chwilę może to dotknąć kolejnych. Trzeba działać szybko – zaznacza Murkowski. - Trzeba rodzinom, którym rozebrane zostaną domu zabezpieczyć lokale zastępcze, a nie wziąć firmy, żeby wyganiały ludzi z domu.

Rafał Murkowski o sytuacji rodziny Dągów poinformował m.in. Urząd Wojewódzki w Krakowie oraz Rzecznika Praw Obywatelskich. Wspólnie z prawnikiem przygotował też pismo do sądu, wnosząc o zasiedzenie samowoli budowlanej. Pomógł też złożyć zażalenia na decyzję Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego w Limanowej do Małopolskiego Wojewódzkiego Inspektora Nadzoru Budowlanego w Krakowie. Liczy, że uda się wstrzymać rozbiórkę.

Tymczasem Jan Skrzekut, wójt gminy Limanowa, na terenie której znajduje się osada romska, przyznaje, że jej mieszkańcy są w trudnej sytuacji. Legalizacja samowoli budowlanych jest niemożliwa, bo obiekty nie spełniają wymogów budowlanych, choćby zachowania odległości między budynkami

- Gmina nie dysponuje też żadnym mieszkaniem ani lokalem zastępczym, w którym moglibyśmy w razie konieczności ulokować rodzinę Dągów, czy jakąkolwiek inną rodzinę zamieszkującą teren naszej gminy – zaznacza Skrzekut. - Jedynym rozwiązaniem problemu samowoli budowlanych na osiedlu romskim jest ich wyburzenie i postawienie kolejnego bloku. Teren należy do gminy, ale koszty takiego przedsięwzięcia są nie do udźwignięcia dla samorządu. Jedynie przy pomocy rządu, czy samorządu wyższego szczebla byłoby to możliwe do realizacji.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na limanowa.naszemiasto.pl Nasze Miasto