Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Limanovia - Znicz. Sprawiedliwy podział punktów

Daniel Weimer
Po dobrym meczu obydwie drużyny przedłużyły serię gier bez porażki.

Drużyny sąsiadują z sobą w tabeli i mogły się poszczycić imponującymi passami. Limanovia ze swych czterech ostatnich meczów trzy wygrała, w jednym uzyskując remis. Znicz zaś nie przegrał pięciu kolejnych zawodów.

Kibice liczyli zatem na sporą dawkę emocji. I nie zawiedli się: byli świadkami dobrego, zaciętego widowiska.
Odważniej rozpoczęli gospodarze. Już w 2 min Wojciech Dziadzio prostopadłym podaniem uruchomił Arkadiusza Serafina, ten jednak potknął się i szansę diabli wzięli.

Przyjezdni usiłowali odgryzać się kontrami, ale kończyły się one przeważnie niegroźnymi dośrodkowaniami.

W 16 min miejscowi winni byli wyjść na prowadzenie. Dynamiczną akcję prawą stroną boiska przeprowadził Paweł Pyciak, jak na tacy wyłożył piłkę Łukaszowi Pietrasowi, ten jednak z kilku m trafił w bramkarza Znicza.

W 22 min dał znać o sobie najskuteczniejszy snajper gości Adrian Paluchowski. Huknął jak z armaty, acz nie na tyle precyzyjnie, by zaskoczyć Waldemara Sotnickiego. 180 sekund później tylko refleksowi Pawła Pazdana goście zawdzięczają zachowanie czystego konta. Ich golkiper popisał się bowiem kapitalną interwencją po główce Radosława Kulewicza z 3 m. Wkrótce dwukrotnie w sytuacjach sam na sam z Sotnickim znalazł się Paluchowski, w obydwu przypadkach uznając wyższość bramkarza limanowian.

Fatalnie zaczęła się dla nich druga połowa. Obrońcy pozostawili w polu karnym bez opieki Maksymiliana Banaszewskiego, a ten przymierzył w okienko.

Niezrażeni tym faktem gospodarze podjęli próbę odrobienia straty. Skutku nie przynosiły wszak akcje Pyciaka i Serafina. Powiodło się natomiast Dziadzi, który skorzystał ze złego wybicia futbolówki przez pruszkowian po rzucie wolnym, natychmiastowym strzałem lokując ją w siatce.

W 60 min szczęście uśmiechnęło się do gospodarzy: po uderzeniu Paluchowskiego piłka odbiła się od słupka. Po upływie dalszych 10 min o centymetry pomylił się główkujący z bliska Arkadiusz Garzeł, a o wygranej Limanovii mógł przesądzić Pyciak, ale po jego strzale futbolówkę z linii wybili obrońcy Znicza. Podział punktów jest sprawiedliwy.

Zdaniem trenera
Dariusz Siekliński, Limanovia:
- To był bardzo dobry, szybki mecz z obydwu stron. Kibice w Limanowej po raz kolejny powinni być więc zadowoleni. Obydwie drużyny podtrzymały dobrą passę, choć zarówno Limanovia, jak i Znicz mogły pokusić się o komplet punktów. Sytuacji bramkowych przecież nie zabrakło. Mam dla swych zawodników słowa uznania za ambitną postawę i wolę walki. Uważam, że remis jest wynikiem odzwierciedlającym przebieg boiskowych wydarzeń.
(dw)

Limanovia Szubryt Limanowa - Znicz Pruszków 1:1 (0:0)
0:1 Banaszewski 46, 1:1 Dziadzio 53.

Żółte kartki: Pietras (14) - Januszewski (78), Olczak (79), Pieczara (89), Tomasz (90+4), Paluchowski (90+5).
Widzów 800.
Sędziował Mirosław Górecki (Katowice).

Limanovia: Sotnicki - Basta, Kulewicz (46 Czajka), Garzeł, Majcher - Pyciak, Pietras, Skiba (63 Komorek), Serafin (74 Pająk), Mężyk (46 Sadio) - Dziadzio.

Znicz: Pazdan - Banaszewski (90+1 Muszyński), Bochenek, Januszewski, Jędrych (85 Rackiewicz) - Kucharski, Machalski (71 Pieczara), Niksiński, Olczak (83 Szymura) - Paluchowski, Tomasz.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na limanowa.naszemiasto.pl Nasze Miasto