Z zagranicy przywieźli pomysł na pchli targ

Małżeństwo z emigracji wróciło przed trzema laty. Gdy mieszkali w Irlandii, chętnie uczestniczyli w weekendowych wyprzedażach samochodowych na dużych placach. - Żona potrafiła tam spędzać mnóstwo czasu, wyszukując prawdziwe perełki - podkreśla Dawid Mól.

To właśnie pani Ewa wpadła na pomysł, by tego rodzaju bazar zorganizować w rodzinnym miasteczku. Wspólnie z mężem wzięli się za przygotowanie pierwszego "Bazaru staroci, rękodzieła i rzeczy zbędnych". - Brat użyczył prywatnego placu przy ulicy Szwedzkiej, a chętni do uczestnictwa znaleźli się sami - dodaje z uśmiechem. Na bazarze można kupić, sprzedać, bądź wymienić praktycznie wszystko. Pchli targ to nie tylko miejsce handlu, ale także doskonała okazja do fajnego spędzenia wolnego czasu czy poznania innych ludzi. - Łączy się przyjemne z pożytecznym, bo można pozbyć się przedmiotów zalegających w szafach, na strychu czy w piwnicy- podkreśla Dawid Mól.

W miniony weekend była druga edycja limanowskiego bazaru. Do miasta zjechało kilkunastu wystawców z powiatu. - Jest więcej niż za pierwszym razem i to cieszy, bo chcemy, aby ta akcja na stałe wpisała się w kalendarz dodaje limanowianin. Kupić można rękodzieła, książki, zabawki, obuwie i ubrania. - Można się wymienić naprawdę fajnymi rzeczami - chwali bazar jedna z uczestniczek. Sprzedała używaną torebkę i buciki dziecięce. Wszystko bardzo dobrej jakości. Danuta Puto z Tymbarku przywiozła własnoręcznie wykonane gorseciki. - Rosną razem z dzieckiem, można je poszerzać - zapewniała. Miesięcznie robi dwie sztuki.- Super pomysł, aby i u nas wzorem miast na Zachodzie organizować tego rodzaju wyprzedaże - podkreśla Danuta Puto. Następny pchli targ w Limanowej w niedzielę, 7 września w tym samym miejscu.

Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!