Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sebastian Leszczak: Bardzo chcę pokazać, że stać mnie na wiele

Rozmawiał Remigiusz Szurek
Sebastian Leszczak zaczynał karierę w krakowskiej Wiśle, teraz liczy na angaż w Sandecji
Sebastian Leszczak zaczynał karierę w krakowskiej Wiśle, teraz liczy na angaż w Sandecji Fot. Wacław Klag
Rozmowa z Sebastianem leszczakiem, który przymierzany jest do gry w Sandecji.

- Jak to się stało, że testuje Pana Sandecja?

- Moja umowa z Górnikiem Zabrze nie została przedłużona. Nie chciałbym szerzej komentować mojego rozstania z tym klubem…

- Zagrał Pan we wszystkich letnich sparingach sądeczan. Co Pan sądzi o zespole dowodzonym przez trenera Radosława Mroczkowskiego?

- To drużyna złożona z fajnych chłopaków, którzy grają w piłkę i potrafią to robić. Nie ma chaosu, jest zgranie, każdy wie, jakie ma zadania do wykonania. Trener fajnie to poukładał, więc organizacja stoi na wysokim poziomie. W szatni panuje dobra atmosfera. Z czasów występów w Kolejarzu Stróże znam choćby Wojtka Trochima, Dawida Szufryna czy Łukasza Radlińskiego. Ucieszyliśmy się wzajemnie na swój widok.

- Wróćmy na chwilę do Zabrza. Rundę wiosenną spędził Pan w rezerwach Górnika. Można powiedzieć „tylko”. Klub zbyt późno zgłosił Pana bowiem do rozgrywek ekstraklasy. Był Pan rozczarowany takim obrotem spraw?

- Byłem, nawet bardzo.
[tresc_platna]
- To była kuriozalna sytuacja. Wiosną trener Jan Żurek chciał Pana zabrać do Białegostoku na mecz z Jagiellonią, ale nie pozwoliły na to przepisy.

- Trener powiedział mi, że jestem pełnoprawnym członkiem zespołu. Trenowałem z pierwszą drużyną. Gdy dowiedziałem się, że nie mogę występować w lidze, poczułem się fatalnie. Najgorsze było to, że nie grałem, ponieważ ktoś coś zawalił, a nie dlatego, że byłem zbyt słaby. Ta myśl nie dawała mi spokoju. Jestem młodym piłkarzem i czułem się z tym fatalnie.

- W trzeciej lidze w dwunastu meczach zdobył Pan dla rezerw Górnika trzy bramki. Był Pan zadowolony ze swojej dyspozycji?

- Chwalili mnie trenerzy drugiej drużyny. W zespole mieliśmy, podobnie jak teraz, dobrą atmosferę. Pomogłem rezerwom utrzymać się w trzeciej lidze. Co ciekawe, Górnik jako jedyny ze śląskich klubów ma drugi zespół na tym poziomie rozgrywek.

- Teraz w Nowym Sączu trenuje Pan wraz z Maciejem Korzymem, z którym niedawno występował w Górniku Zabrze. Pański kolega przyda się Sandecji?

- Tak, Maciek to super gość. I ma umiejętności. Gdybyśmy mieli okazję zagrać razem w pierwszej drużynie, pewnie byłoby z tego sporo pozytywów (śmiech).

- Jak blisko jest Panu do gry w Sandecji?

- Nie chciałbym zapeszać. Powiem tak: bliżej niż dalej.

- Na co stać Sebastiana Leszczaka?

- Tak jak kiedyś cechuje mnie niekonwencjonalność zagrań. Poza tym mam dobrą technikę i jestem szybki.

- Wiem, że dla Pana liczy się tu i teraz, ale proszę powiedzieć, czy żałuje Pan tego jak skończyła się wielka piłka w Porońcu Poronin? Był Pan podstawowym zawodnikiem tego klubu, strzelał bramki, były wielkie nadzieje… Wszystko zdawało się iść w jedynym właściwym kierunku.

- Na pewno. W Porońcu grało mi się bardzo dobrze. Odbudowałem się w tym klubie. Pokazywałem na co mnie stać. Otrzymywałem telefony z innych klubów. Niestety, później przyszła kontuzja, straciłem sporo czasu. Następnie klub został rozwiązany, trzeba było sobie szukać nowego. Teraz znów chciałbym pokazać na co mnie stać. Mam nadzieję, że tak się stanie i zagram w pierwszej lidze.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto