Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

O jedno kopnięcie za dużo

Daniel Weimer
Archiwum zawodnika
Arkadiuszowi Sukiennikowi z Limanowej tylko kontuzja nogi zamknęła drogę do medalu podczas rozgrywanych w Tokio mistrzostw świata w karate kyokushin. .

W gronie przeszło 20 osób reprezentacji Polski na Mistrzostwa Świata w Tokio w najbardziej popularnym stylu karate - kyokushin - znalazł się limanowianin sensei Arkadiusz Sukiennik (3 dan).

Biało-czerwonym wojownikom przewodził shihan Andrzej Drewniak z Krakowa. Trener i założyciel Klubu Kyokushinkai ARS w Limanowej bronił wywalczonego przed dwoma laty srebrnego medalu w kategorii kumite senior masters ponad 80 kilogramów. I był o krok, a właściwie o jedno kopnięcie, od co najmniej powtórzenia tamtego wyczynu.

Ale po kolei. Impreza toczona w ojczyźnie karate zgromadziła na starcie 534 zawodników z 28 krajów. Konkurencja była zatem ogromna. Sukiennik już w swej pierwszej potyczce potwierdził jednak znakomite przygotowanie do zawodów. W walce o awans do najlepszej ósemki wręcz zdemolował Japończyka, który ośmielił się stanąć mu na drodze.

Także następny rywal z Tunezji zdawał się być w zasięgu limanowianina. Przebieg walki w pełni potwierdził te przewidywania. Sukiennik panował nad sytuacją, zdecydowanie prowadził w punktacji sędziów, kiedy pod koniec pojedynku zachciało mu się wykonać jeszcze jedno kopnięcie. Decyzja ta okazała się fatalna w skutkach. Noga nie wytrzymała, odezwała się zadawniona kontuzja kolana.

Groźny uraz nie pozwolił limanowianinowi na kontynuowanie walki. Niepocieszony opuszczał tatami. Otuchy usiłował dodać mu przeciwnik, dziękując za to, że... pozwolił mu przeżyć.

- Marna to pociecha - nie kryje żalu karateka z Limanowej. - Do dzisiaj odczuwam potężną sportową złość i wielki niedosyt. Miejsce na podium było przecież tak blisko. Ale cóż, takie jest karate, taki jest sport. Może właśnie na tym polega jego urok? Są po prostu sprawy, na które nie mamy wpływu.

Z Tokio Sukiennik powrócił więc z mieszanymi uczuciami. Twierdzi jednak, że już samo uczestnictwo w zawodach tak wysokiej rangi jest nobilitacją, wręcz zaszczytem. Szczególnie, jeśli się weźmie pod uwagę najwyższy, światowy poziom rywalizacji podczas tokijskich mistrzostw.

- Serdecznie pragnę podziękować Andrzejowi Drewniakowi za powołanie mnie do reprezentacji kraju - kontynuuje nasz rozmówca. - Dzięki startowi w mistrzostwach udowodniłem samemu sobie, że także po przekroczeniu "czterdziestki" można jeszcze wiele zdziałać w konfrontacji z dużo młodszymi konkurentami. Dostrzegam jeszcze jeden pozytyw: nabrałem nowych doświadczeń, które teraz mam nadzieję przekazywać swoim podopiecznym, trenującym na co dzień w ARS Klubie Kyokushinkai.

Celem na najbliższe dni jest dla Sukiennika wyleczenie feralnej kontuzji i doprowadzenie kolana do pełnej sprawności. Kulejąc nie będzie mógł przecież demonstrować maluchom nowych technik. Myśli także o osobistym udziale w kolejnych zawodach.

Wracając do Japonii, należy podkreślić, że polscy karatecy potwierdzili swoją przynależność do światowej czołówki. Zdobyli 9 medali, w tym 4 złote, 1 srebrny i 4 brązowe. Po zakończeniu zmagań wzięli udział w dwudniowym seminarium, które odbyło się w klasztorze na górze Mitsumine. To tam w przeszłości trenował legendarny Masutatsu Oyama, twórca stylu karate kyokushin.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na limanowa.naszemiasto.pl Nasze Miasto