- Badane są nagrania z monitoringu i trwają czynności operacyjne techników kryminalistyki - informował w środę starszy sierżant Paweł Grygiel, rzecznik policji w Nowym Sączu.
Dwie kasjerki, na które napadnięto, przyszły następnego dnia normalnie do pracy. - Psychicznie przeżyły to zdarzenie w miarę łagodnie. Poprzedni napad w 2009 roku jedna z pań poważnie odchorowała - powiedział nam Tadeusz Wątroba z zarządu Banku Spółdzielczego w Limanowej.
Jak podkreśla, obydwie pracownice zachowały się bardzo profesjonalnie. - Cały napad, co wynika z nagrań monitoringu, trwał 40 sekund - opowiada Wątroba. - Bandyci zażądali wyłożenia wszystkich pieniędzy. Panie robiły to bardzo wolno, rozsypywały banknoty, tak by oddać jak najmniej. Jednocześnie uruchomiły nasz alarm wewnętrzny. Pogotowie kasowe mamy ubezpieczone. System ochrony obiektów też jest nowoczesny. Cóż, takie napady się zdarzają.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?