Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Trudna parafia polsko-romska w Łososinie Górnej

Arkadiusz Arendowski
Część parafian twierdzi, że ks. Stanisław Opocki boi się Romów
Część parafian twierdzi, że ks. Stanisław Opocki boi się Romów fot. stanisław śmierciak
W Łososinie Górnej stosunki Polaków i Romów nigdy nie były sielanką, ale po odejściu proboszcza są jeszcze gorsze. - Najważniejsze jest uspokojnie nastrojów - mówi jego następca

Czytaj także: Ks. Stasik dostał zapewnienie od Romów, że zwrócą pieniądze, które pożyczyli

Polacy z parafii w Łososinie Górnej nigdy nie kryli niechęci do romskich sąsiadów. Ostatnio utwierdzili się w swoich przekonaniach. Wszystko z powodu wyłudzenia przez kilku Romów z osiedla Koszary kilkudziesięciu tysięcy złotych od powszechnie lubianego proboszcza i jego nagłej rezygnacji z urzędu. Nowy administrator przysłany przez tarnowską kurię ma teraz twardy orzech do zgryzienia.

- Jeśli kogoś zgorszyłem swoim postępowaniem, to bardzo przepraszam - tymi słowami pożegnał się z parafianami w ostatnią niedzielę ksiądz Ryszard Stasik, wieloletni proboszcz parafii w Łososinie Górnej. Tego samego dnia przekazał swoje obowiązki księdzu doktorowi Stanisławowi Kowalikowi, którego biskup tarnowski mianował administratorem łososińskiej parafii do czasu powołania nowego proboszcza.

Ks. Stasik złożył ponad dwa tygodniem temu niespodziewaną rezygnację z funkcji dziekana dekanatu ujanowickiego. Jednocześnie oddał się do dyspozycji biskupa Wiktora Skworca. Oficjalnym powodem rezygnacji duchownego z probostwa jest kiepski stan zdrowia. Wiadomo jednak, że na początku maja złożył doniesienie na policję o oszustwie, którego padł ofiarą. Okazało się, że wielokrotnie pożyczał pieniądze czterem Romom z Koszar. Ci mieli tłumaczyć się skomplikowaną sytuacją życiową.

Większość parafian nie chce rozmawiać z dziennikarzami o byłym proboszczu. Nieliczni są przekonani, że duchowny z dobrego serca pożyczał pieniądze, co wykorzystali oszuści z romskiej osady. Tylko pojedyńcze osoby przedstawiają odmienną wersję wydarzeń. - Sam widziałem, jak w środku nocy pod plebanię zajechało bmw. Kilku Romów dzwoniło do drzwi, aż w końcu ktoś otworzył. Po kilku minutach odjechali z piskiem opon - opowiada młody mieszkaniec wsi, zastrzegając nazwisko.

- Romowie musieli go zastraszyć albo szantażować. Nie wierzę, żeby z własnej woli dał im taką ogromną kwotę - przekonuje mieszkaniec bloku przy drodze do romskiego osiedla. Stosunki polsko-romskie są od lat napięte.

- Wożą się dużymi furami i nic poza tym nie robią, a człowiek haruje jak wół, nieraz po dwanaście godzin i nic z tego nie ma - to wcale nieodosobniona opinia jednego z mieszkańców. - Oni dostają mieszkania, wysokie zasiłki, jedzenie, bo im się należy. My możemy sobie co najwyżej urobić ręce po łokcie i popatrzyć. - Romowie uważają, że to ich teren, a my mamy się temu podporządkować - wtóruje inny mężczyzna.

Litania żalów nie ma końca. - Wracałem kiedyś samochodem do domu. Z naprzeciwka wyjechał Cygan i zablokował mi drogę przy zjeździe na moje podwórko. Mówię, żeby się cofnął parę metrów, bo tu mieszkam i nie mam jak zjechać z drogi. A on mi na to, że to ja mam się cofnął, bo on ma większe auto - opowiada kolejna osoba.

Romowie nie rozmawiają z dziennikarzami. Czują się dyskryminowani przez polskich sąsiadów, którzy nie chcieli zgodzić się na budowę romskiej świetlicy. Ostatecznie świetlicę za pieniądze z państwowych dotacji wybuduje tarnowski Caritas. Zabiegał o to duszpasterz Romów ks. Stanisław Opocki, a jego starania wsparł biskup Wiktor Skworc.

Polacy krytykują księdza Opockiego, od lat rezydującego w łososińskiej parafii, za nadmierną uległość wobec Romów. - Boi się ich bardziej, niż oni policji - ocenia członek rady parafialnej, zastrzegając nazwisko. Sam ks. Opocki nie komentuje ostatniej sytuacji, przebywa na urlopie.

Z tym wszystkim zmierzy się nowy administrator parafii. - Początki są zawsze trudne. Najważniejsze w tej chwili jest uspokojenie nastrojów - mówi ks. dr Stanisław Kowalik. - To duże wyzwanie, ale dzięki życzliwości parafian na pewno się uda.

Doświadczenie w kontaktach z Romami zdobył w Bochni, gdzie ostatnio pracował. Z naciągaczami również sobie poradzi. - Zawsze staram się rozpytać o rodziny naprawdę biedne i potrzebujące pomocy. To im później pomagam. Ale musi być konkretny cel. Trzeba wyciągać wnioski z błędów - przekonuje duchowny.

Jak zamierza odzyskać pieniądze, które czterej Romowie wyłudzili od byłego proboszcza? - To sprawa prałata. Zapewniam, że nie ma żadnych długów parafialnych - tłumaczy. Ostrożnie komentuje też ewentualne odwołanie odejście ks. Opockiego. - To suwerenna decyzja biskupa. Nie rozmawiałem o tym - dodaje.

Wszystko o Euro2012 na**www.drogadoeuro2012.pl**

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na limanowa.naszemiasto.pl Nasze Miasto