18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

DPS Raba Niżna: nie dopilnowali pacjentki?

Anna Oskierko
53-letnia kobieta z ranami głowy i urazem kręgosłupa została przetransportowana śmigłowcem do jednego z krakowskich szpitali. Funkcjonariusze policji badają okoliczności tragedii
53-letnia kobieta z ranami głowy i urazem kręgosłupa została przetransportowana śmigłowcem do jednego z krakowskich szpitali. Funkcjonariusze policji badają okoliczności tragedii Fot.Józef Budacz
Nieszczęśliwy wypadek czy próba samobójcza? Policja ustala, co było przyczyną zdarzenia, do jakiego doszło w miniony wtorek w Domu Pomocy Społecznej w Rabie Niżnej.

Jak już informowaliśmy, 53-letnia pensjonariuszka wypadła z balkonu na drugim piętrze. Miała poważne obrażenia i dlatego została przetransportowana śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego do jednego z krakowskich szpitali.

- Kobieta doznała ran głowy oraz urazu kręgosłupa - informuje rzecznik policji w Limanowej, Stanisław Piegza. Teraz policjanci przesłuchają personel domu pomocy, by ustalić, dlaczego doszło do wypadku. - Gdy lekarz na to zezwoli, będziemy także przesłuchiwać poszkodowaną- dodaje.

Próbowała się zabić?

Jak udało nam się nieoficjalnie dowiedzieć pensjonariuszka miała problemy psychiczne. Policja nie wyklucza, że nie wypadła z balkonu przez przypadek, lecz próbowała targnąć się na swoje życie. Tym bardziej zastanawiająca jest postawa personelu domu pomocy. Funkcjonariusze będą starali się dociec, z jakich przyczyn w momencie zdarzenia kobieta została pozostawiona bez nadzoru.

Dyrektor Domu Pomocy Społecznej w Rabie Niżnej, Jan Osmoła, z którym próbowaliśmy się skontaktować w sprawie wypadku, przebywa na urlopie za granicą. Jego zastępczyni, Lucyna Kurowska, nabiera wody w usta.
- To dla nas traumatyczne przeżycie. Nie będziemy niczego komentować - mówi wicedyrektor Kurowska.

Anna Szczepanik-Dziadowicz, lekarz psychiatra, tłumaczy, że w przypadku pacjentów z rozpoznaną chorobą psychiczną personel powinien być przygotowany na taki scenariusz. Dodaje, że osoby te mają zmienne nastroje.
- Przepisy mówią jednak, że mieszkańcy domów pomocy mają się w nich czuć jak w prawdziwych domach, a nie jak w więzieniu. Dlatego nie można umieszczać krat w oknach czy na balkonach. Nie można też stale kontrolować pensjonariuszy - mówi Anna Szczepanik-Dziadowicz.

Dom to nie więzienie

Takich zabezpieczeń nie ma także w Domu Pomocy Społecznej w Nowym Sączu przy ulicy Nawojowskiej 155. Jego kierownik, Marian Morański, podkreśla, że domy pomocy mają charakter otwarty. - Nie możemy mieć krat w oknach. Nie powinniśmy także naruszać prywatności mieszkańców, ani w żadnym stopniu ich inwigilować - zaznacza dyrektor Morański. - Pensjonariusze powinni mieć poczucie samodzielności - dodaje. Tyle że ta samodzielność czasem źle się kończy.

W ubiegłym roku dwie pensjonariuszki DPS-u kierowanego przez dyrektora Morańskiego popełniły samobójstwo.
- Jeśli istnieje ryzyko, że dana osoba może mieć myśli samobójcze, ma pogorszony nastrój, podejmujemy środki ostrożności - mówi dyrektor Morański. Pensjonariusz konsultuje się z psychiatrą lub chory zostaje przewieziony do szpitala.

Z kolei w sąsiednim DPS -ie przy ul. Nawojowskiej 159 w Nowym Sączu wprowadzono usprawnienia. - Mamy zabezpieczenia na oknach, by uchylały się, a nie otwierały na oścież - mówi Marek Porębski, dyrektor placówki. - Podejmujemy działania profilaktyczne, by nie doszło do wypadków, ale nie możemy przesadzać z kontrolowaniem pacjentów.

Szpitale bez krat

Bogusława Mikołajczyk , powiatowy inspektor nadzoru budowlanego informuje, że w prawie budowlanym nie ma przepisów, które mówią o zabezpieczeniach okien czy balkonów w placówkach zajmujących się chorymi. Te kwestie regulują rozporządzenia odpowiednich ministrów.

Sprawdziliśmy, czy w okolicznych szpitalach zamontowano zabezpieczenia chroniące pacjentów przed wypadkami.
- Kraty w oknach i blokady założono na oddziale psychiatrycznym, ponieważ tam przebywają osoby, co do których zachodzi podejrzenie, że mogłyby targnąć się na życie oraz na pulmonologii, aby zabezpieczyć przed osobami z zewnątrz położony na parterze oddział. - mówi Agnieszka Zelek, rzecznik Szpitala Specjalistycznego w Nowym Sączu. W szpitalu w Krynicy krat nie ma, ale w trosce o bezpieczeństwo pacjentów zamontowano blokady otwierania okien.

W szpitalu w Limanowej na klatkach schodowych są szklane płyty, które w ogóle się nie uchylają. Na oddziale dziecięcym usunięto klamki, by najmłodsi pacjenci nie mogli bez kontroli rodziców czy personelu szpitala wychodzić na balkon. Powyższe przykłady świadczą o tym, że choć przepisy nie mówią o zabezpieczeniach można je jednak zastosować. Gdyby w Rabie Niżnej pacjenci nie mogli wychodzić na balkon, a za to korzystaliby z podwórza, do wypadku by nie doszło.

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na limanowa.naszemiasto.pl Nasze Miasto